Artziny – wyrazy czasem piśmiennej młodości


Czym jest artzin (art magazine)? Mówiąc najprościej: to pismo robione własnym sumptem przez zapalonych literatów bądź propagatorów jakiegoś zjawiska.
Ziny zrobiły karierę w latach 90. jako prywatne arkusze „preparowane manufakturowo przez swoich autorów, najczęściej odbijane na ksero”, ale czasami też drukowane. Dystrybuowane były głównie za pośrednictwem poczty. Wydruki przygotowywano w „nieprofesjonalny” sposób (bez cenzury wewnętrznej i „autokorekty”), w edytorach tekstowych lub jako handmade. Okazują się pismami najczęściej domowej roboty. Idea ich tworzenia nawiązuje do koncepcji samowystarczalności, osobności i niezależności, jakie przyświecały chociażby nowofalowcom; ci na przełomie lat 60. i 70. – samodzielnie lub przy pomocy nieprofesjonalnego sprzętu drukarskiego – nielegalnie powielali swoje „publikacje” książkowe, noszące wtedy nazwę samizdatów.
W Polsce ziny zaistniały jako szersze zjawisko w połowie lat 80. jako część tzw. trzeciego obiegu. Dominowały w nim niezależne fanziny: muzyczne, ekologiczne i anarchistyczne.
Takie „wydawnictwa” można traktować jako druk ulotny, nielegalny, ale też rodzaj czasopisma alternatywnego, będący – co ważne dla roczników 70. – wyrazem buntu przeciwko dominującemu dyskursowi, sprawdzonym obiegom literackim, selekcji tematów i osób młodych w mediach wysokonakładowych czy zinstytucjonalizowanych. Redaktorzy i autorzy zinów świadomie i celowo występują poza oficjalnym obiegiem artystycznym, publicystycznym. Obecnie można uznać ich działalność za skończoną – zastąpiły je mniej lub bardziej profesjonalnie przygotowywane pisma i witryny internetowe. Gatunek zwany artzinem jest na wymarciu. Ślady i wyrazy ostatniego tchu można znaleźć w sieci w postaci plików do ściągnięcia.
Najlepszym źródłem wiedzy o artzinach i największym zbiorem zeskanowanych materiałów jest antologia Xerofeeria 2.0. (Warszawa 2002) opracowana przez Pawła Dunin-Wąsowicza.

„Blasfemia” (1996) – zine Jacka Uglika (1976) powstający okresowo w Żarach, Zielonej Górze, Bielawie i Ochli. Jego tytuł oznacza „bluźnierstwo, potwarz”; jak oznajmia autor: „Nigdy nie ukrywałem fascynacji metalowym łomotem, nie wypierałem się dźwięków Slayera, Kreatora, Morbid Angel, Death czy Metalliki”. Stąd ewolucja treści pisma: od skupienia się na muzyce, przez „klasyczny i nudny artzin z wierszydłami”, po undergroundową hybrydę złożoną z tekstów o filozofii, literaturze, filmie, rozmów z artystami, reprodukcji grafik i obrazów. Niektóre teksty z „Blasfemii” trafiały do „oficjalnego obiegu”. Anna Wójcik pisała tu esej o dandyzmie Oscara Wilde’a, Uglik o guru: Che Guevarze i Jerofiejewie, Karol Maliszewski o brulionowcach... Redaktor nie boi się publikowania tłumaczeń (Bukowski, Yeats). Pierwszy numer zina powstał na maszynie do pisania, kolejne są opracowywane w Wordzie. Uglik swoje wybrane teksty publikuje w sieci na stronie www.blasfemia.blog.onet.pl.

„BregArt” (1998–2004) – literacki artzin wydawany w Brzegu przez Stowarzyszenie Żywych Poetów, kojarzone przede wszystkim z osobą →Radosława Wiśniewskiego (1974). Oficjalnie nazwali siebie „pismem poetyckim dla ludzi otwartych”. Tytuł powstał z fuzji słów fuzji słów Brega (jedna ze starożytnych nazw miasta Brzeg w województwie opolskim) i ART.
Dystrybucja arkusza postępowała metodą „odkseruj i podaj dalej”. „BregArt” składano rozmaitymi metodami; początkowo głównie w Wordzie i poprzez wyklejanki. Z czasem redakcja dorobiła się bardziej profesjonalnego składu za sprawą Ryszarda Słonecznego.
Na łamach „BregArtu” miała szansę zadebiutować spora grupa młodych autorów, która nie mogła liczyć na zainteresowanie „Uznanego Pisma Literackiego”, czyli redakcje lokalnych gazet. Publikowano numery-almanachy z twórczością poetycką i okołoliteracką.
Początkowo „BregArt” był wyrazem wewnętrznego życia literackiego stowarzyszenia. Ewoluował wraz z grupą, ale nie był w stanie dotrzymać jej kroku. Twórcy odchodzili w swoją stronę lub przestawali działać na polu literackim. Miał swoje delegatury terenowe w Kluczborku i Namysłowie, stałe punkty dystrybucyjne w Gdańsku, Katowicach i Gorzowie Wielkopolskim. W ciągu 6 lat istnienia zina wydano łącznie 18 numerów, w tym 6 w internecie (PDF-y do ściągnięcia ze strony www.free.art.pl/szp/bregart.php). W szczytowym okresie nakład BregArtu wynosił 500 egzemplarzy. Mimo swojej „nikczemnej formy (kilkanaście kartek odbijanych na ksero)”, był odnotowywany przez Katalog.Czasopism.pl.
Redaktorzy przygotowują ponoć antologię Alibi, zawierającą materiały, które wydają im się nadal ciekawe z czasów powielania na ksero. Opublikowano już fragment wstępu do książki „alienautów”: „Byliśmy w wielu różnych miejscach, ale nie tam gdzie dokonywały się rzeczy ważne. Nie było nas kiedy można było wylosować etykietkę generacyjnych świętych, bo byliśmy wtedy na drugim piętrze kamienicy przy placu Zamkowym w powiatowym mieście Brzeg. Nieco wcześniej, kiedy w promocji dla zasłużonych można było tanio kupić dyplom dobrej uczelni, sklejaliśmy ręcznie, z Worda i kilku zdjęć pierwszą makietę, pierwszego numeru arkusza literackiego «BregArt». Przykład nam dali ci, których nie było w odpowiednim momencie na salonach, bo mieszkali za daleko, w mieścinie gdzie teraz nawet pociąg nie dojeżdża, a wiosenne roztopy zmywają drogę wojewódzką [...]”. Artzin miał być „tubką propagandy literackiej na powiat brzeski i gminy ościenne”. Został dla niespełnionych twórczo miłym wspomnieniem.

„Lampa i Iskra Boża” (1989–2002) – nieregularnik redagowany i wydawany – w dużej części także finansowany – przez dziennikarza Pawła Dunin-Wąsowicza. Pierwszy numer zina powstał jako przypadkowy zlepek kserówek z „twórczością” różnych autorów pt. „Iskra Boża”. Kontynuował w ten sposób działalność wydawniczą Zjednoczonej Oficyny Odlotystów – „spółki” PDW i Andrzeja Rodysa. Od 5. numeru z 1991 funkcjonował już jako „Lampa i Iskra Boża”. Początkowo miał formę zina, potem przybrał kształt składanego na komputerze i drukowanego pisma. Okazjonalnie dołączano do niego kasety z muzycznymi nagraniami promowanych przez redakcję artystów (m.in. zespołu Meble). Na łamach periodyku publikowało wielu znanych obecnie poetów i prozaików roczników 70. i 80.: Dorota Masłowska, Sławomir Shuty, Jan Krasnowolski, Bartosz Muszyński, Tomasz Różycki czy Tadeusz Dąbrowski. Najciekawsze wydania „Lampy i Iskry Bożej” to almanachy z tekstami strikte literackimi, i to niekoniecznie z kręgu banalizmu czy zajeżdżających na karty, które uświęcono mianem zbiorów poetyckich, z częstochowskimi rymami lubelskich sentymentalistów. Poza tym publikował Dunin komiksy, wywiady, artykuły o preferowanych przez siebie zjawiskach kultury alternatywnej.

„Noc Poetów” (2000–2003) – pismo kserowane czy druki ulotne powstające z okazji warsztatów poetyckich i krytycznoliterackich cyklicznej imprezy (lub po niej), którą odbywały się w Staromiejskim Domu Kultury w Warszawie – enklawie neolingwizmu. Zloty przyuczających się do literackiego rzemiosła i spotkania nieczysto towarzyskie organizowali pracownicy jednostki: Beata Gula i Tomasz Świtalski. Para animatorów czuwała nad całością projektów poetyckich, kolejnymi numerami zina (Jazzgot poetów, Mina niet! ). Na łamach „Nocy Poetów” (nr 12) Jaś Kapela i Kuba Głuszak ogłosili swój, konkurencyjny wobec pierwowzoru neolingwistów, Manifest protodupistyczny – akcję profanacji i prześmiewczego traktowania starszych kolegów ze skłonnościami do programotwórstwa. Z kolei swoje wiersze, teksty prozą i krytycznoliterackie publikowali tutaj przyjezdni goście oraz stali bywalcy SDK-u, którzy doczekali się nawet książek autorskich w serii Noc Poetów. Byli to Paweł Kozioł, Katarzyna Hagmajer, Aneta Kamińska, Krzysztof Ciemnołoński, Katarzyna Grabowska. Podsumowaniem cyklu spotkań młodych autorów jest tom Noc Poetów 2000–2002. Antologia (Warszawa 2002) pod redakcją Beaty Guli, instruktorki literackiej SDK-u.
Warsztaty i imprezy z cyklu „Noc Poetów” stały się pewnym rytuałem dla młodoliterackiego środowiska stolicy. Gromadzą ciekawskich, starych wyjadaczy i nowych fascynatów poezji – nie tylko neolingwistycznej. Łącznie ukazało się 14 numerów zina, 3 są dostępne w internecie. Kserowane pismo stanowi etap zamknięty. Środowisko kontynuuje działania niegdyś zinowskie w piśmie „Wakat”, a SDK kontynuuje działalność wydawniczą. Ma bowiem na koncie zainicjowanie jednej z najciekawszych serii książek poetyckich w Polsce.

„Per-Jodyk” (1997–2004) – krakowskie „pismo kumulacyjne” tworzone przez Łukasza Badulę (1976) i Krzysztofa Szewczyka (1974). Zin do nieustannego czytania w internecie (www.fabrica.civ.pl/perjodyk/) i okresowo na papierze – jako nieoficjalny i niewielki objętościowo druk, krążący w prywatnym obiegu na południu Polski („kolportowany darmowo pośród grupki zapaleńców i przesyłany do redakcji pism branżowych”). Powstało w celu prezentacji twórczości grupy „kumulacjonistów”, ówczesnych studentów polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. „Per-Jodyk” wypełniały poezja, proza, oszczercza, ale urokliwie prześmiewcza twórczość okołoliteracka Baduli („żarty literackie”), teksty teoretycznoliterackie, tłumaczenia. Twórców artzina skonsolidowały okoliczności towarzyskie, ale i program forsowany pod szyldem „kumulacja”. Miałaby ona oznaczać „strategię ruchu myśli i projekcji twórczych” ujmującą rzeczywistość w kategoriach pre-tekstu odkrywania jej metafizycznego pod-tekstu”. Zdaniem autorów terminu „człowiek w ujęciu kumulacyjnym jest rozpatrywany jako punkt odniesienia świata – nie tyle w sensie humanistycznym (gdyż punkt odniesienia wydaje się niemożliwy, będąc czystą potencjalnością), co pod względem stania się zahaczeniem innej, przemienionej przestrzeni”. Zaś „sztuka wg kumulacjonizmu to forma duchowej transgresji, polegająca na łączeniu chaosów świata w kosmosy dzieła łączenie chaosu świata w kosmosy dzieła; strategia twórcza stanowiąca próbę przezwyciężenia postmodernistycznej pop-dekadencji”.
Pismo ukazywało się dzięki inwencji redaktorów (zarazem autorów większości tekstów) i – zgodnie z przyjętą linią programową – pozostając tworem alternatywnym, choć „rozwijającym się i poszerzającym zakres oddziaływań czytelniczych”. W 2007 Za Duży Badula powraca do obecności w sieci poprzez „[post]Jodyk”: www.perjodyk.republika.pl/home.html.

„Przesuw” – artzin poświęcony muzyce i literaturze. Redagował go prozaik Marcin „Miltedus” Wilkowski (1981). Pismo przekształcono w „trójmiejski kwartalnik literacki online” o tym samym tytule.

„Szept Muru” (1994–2001) – nieregularnik Mariusza Rymarczyka. Początkowo ukazywał się w wersji papierowej, od 2000 jako pismo sieciowe. Pismo miało charakter ściśle prezentacyjny. Miało stać się trybuną początkujących i „zbuntowanych” poetów, grafików. Z czasem wzbogacono go felietonami i skromnymi tekstami krytycznymi. Twórca zina bazował na materiałach poetyckich nadsyłanych przez samych autorów. Wśród publikujących znaleźli się m.in. Tomasz Różycki, Jacek Uglik, Radosław Wiśniewski. Nieregularnik z Ostrowii Mazowieckiej podjął się inicjatywy wydawniczej – wraz z „Manufakturą Kluczy” opublikowano trzy książki (Magdaleny Przywoźnej, redaktora Mariusza „Schopena” Rymarczyka, Anny Raczyńskiej). Wciąż przygotowują stronę: www.szeptmuru.ostrowmaz.com.pl.



LITERATURA PRZEDMIOTU

Wojciech Kajtoch, Świat prasy alternatywnej w zwierciadle jej słownictwa, Kraków 1999.
Parnas bis: słownik literatury polskiej urodzonej po 1960 roku, oprac. Paweł Dunin-Wąsowicz, Krzysztof Varga, wyd. 3 rozszerz., Warszawa 1998.
Xerofeeria 2.0. Antologia artzinów. Polskie alternatywne pisma literackie 1980–2000. Wersja beta, oprac. P. Dunin-Wąsowicz, wyd. 2 rozszerz., Warszawa 2002.