Punk kontra rzeczywistość (Jana Krasnowolskiego przypadki)

Jan Krasnowolski, 9 łatwych kawałków, Zielona Sowa, Kraków [2001]
Jan Krasnowolski, Klatka, Korporacja Ha!art, Kraków 2006



Jan Krasnowolski (1972) już kilka lat temu dał się poznać jako opowiadacz niesamowitych historii. Było to w 2001 roku, kiedy prozaik debiutował książką 9 łatwych kawałków.
Wstęp do niej napisał sam Stanisław Lem, a przewrotne ilustracje przygotował coraz bardziej wówczas rozpoznawalny Krzysztof Tkaczyk. Oprawa graficzna tomu współgrała z tekstem, tworząc niby-komiks. Albo wstęp do takowego... Pisarz i plastyk przeglądali się w nim „wielkiej księdze kultury masowej”; wykorzystali bowiem stypizowane konwencje i motywy, poddając je wtórnej estetyzacji dla powstania skrzywionego zwierciadła polskich gościńców. Tak pierwszy zbiór krążył tematycznie wokół „polskich klimatów”, zapośredniczonych zabiegów kultury popularnej i niszowej (muzyka, film). Formalnie zaś testował różne konwencje i gatunki, sprawdzając funkcjonalność „przedstawienia”. Chętnie wprowadzał Krasnowolski na karty swojej prozy stypizowanych, ale i pozbawionych szablonowości bohaterów.
Na planie opowiadań z debiutanckiego zbioru wystąpiły postacie wszelakie: współczesna czarownica w ciele nauczycielki fizyki (Spalić wiedźmę), seryjni porucznicy z „archiwum X”, Mulda i Skulska, wampir gryzący jak „Nick Cave w duecie z Kylie Minogue” (Łowcy), UFO, krasnale, gangsterzy i UOP na wiejskim weselu (Hasta la vista szkodniki) i inni... Siłą kreacji bohaterów była ich determinacja społeczna, którą należałoby traktować jako wyraz sprzeciw wobec reifikacji w postrzeganiu jednostki („Ty mnie wymyśliłeś i gdyby nie ty, byłbym kimś zupełnie innym, albo wcale by mnie nie było!”). 9 łatwych kawałków Krasnowolskiego zaliczono do „pop-frakcji” ze względu na świadome korzystanie z dobrodziejstwa wzorców popularnych, ich kontrapunktowanie, oscylowanie między bolesnym realizmem a fantastyką („Musi pan nauczyć się oddzielać rzeczywistość od wytworów swojej fantazji”).

Ostatni, pochodzący z 2006 roku, zbiór opowiadań Krasnowolskiego pt. Klatka stanowił nowy rozdział w praktyce literackiej prozaika. Gromadził on teksty bliższe minimalizmowi spod znaku Breta Eastona Ellisa. Amerykaninowi też zadedykowane zostało jedno z opowiadań – Klaun. Krasnowolski poszedł w stronę „ironicznego realizmu”, rozwijając koncepcję „Polish Psycho” – rezygnację z jawnej i wyrażonej explicite motywacji postaci, psychologizmów na rzecz sprawdzania psychodelicznej osobowości w działaniu. Autor odnotował takie doświadczenia jak zabójstwo ciężarnej dziewczyny (Magda), przekleństwo wodzącej za nos miłości do kochanki publicznej, czyli ni to aktorki erotycznej, ni to prostytutki (Nokaut).
Brzmi groźnie? Wzbudza niepokój? I o to chodziło! Bo pisarza od dawna interesowało nakładanie się i przekraczanie wszelkich norm, marginesów społecznych. Dlatego bohaterami swoich tekstów uczynił m.in. japiszona, nadymanego poetę i jego fanki, krytyka literackiego bez – świadczących o męskości – jaj, bramkarza, boksera, alfonsa, pedała... Z kolei znane z mediów wydarzenia czy osobiste doświadczenia przetwarzał na własną modłę, mówi osobnym, patrząc na kolegów po piórze, literackim stylem: samplingu, współobecności popu i alternatywy. Punk Krasnowolskiego (takie określenie gatunkowe ma zresztą drapieżny wstęp odautorski) to połączenie bezpośredniości w wyrażaniu, języka subkultur i (pseudo)intelektualistów, wartkiej akcji, perspektywizmu, nastrojów i historii z piosenek rockowych (Strange Days Doorsów – Dziwne dni).
W zbiorze objawia się pasja opowiadacza lub samego opowiadania, będąca reakcją na wypaczoną rzeczywistość. Narracja w Klatce wydaje się surowa, ale skutecznie obrazuje zanik humanity, mentalność młodych Polaków tak z blokowisk, podłych kamienic, jak z dobrych domów. Ta proza przemawia mocniej niż postfreudowskie analizy i interpretacje naszej małej niestabilizacji!