Karaibskie noce

Lyonel Trouillot, Dzieci bohaterów, przeł. Jacek Giszczak, Karakter, Kraków 2009


Trzy dni wolności: tyle sobie dają winne dzieci, gdy jedno z nich morduje ojca, znienawidzonego przez wielu i przegranego życiowo Corazona. Colin i Mariela są rodzeństwem, mieszkają w slumsach na przedmieściach Port-au-Prince, głównego portu i stolicy Haiti. Żyją w rytm ciosów, jakie ojciec-skończony tyran wymierza biernej matce, oraz modlitw, które bogobojna służka chaty pana męża kieruje do Boga, oczekując na zmiłowanie. Dzieci mogą zaufać tylko sobie i instynktom: dlatego chłopak roztrzaskuje ojcu głowę i rodzeństwo ucieka.
Od zrelacjonowania tych zdarzeń, w biegu, zaczyna się obsesyjna opowieść Colina, będąca próbą zrozumienia tego, co się stało.
Powracają niewygodne (także dla empatycznego czytelnika) pytania: kto tak naprawdę zawinił? kogo wypadnie nazwać rozbitkiem, a co ocalonym?
Można postawić też inne kwestie: czy miłość Colina do Marieli to jedynie uczucie brata do siostry? Czy będą sobie wierni do końca, czy któreś z nich zdradzi zaufanie drugiego? Czy to wszystko mogłoby się również wydarzyć w naszym życiu, naszym świecie?
„Dzieci bohaterów” (Les enfants des héros) opowiadają jednak nie tylko o źródłach przemocy i mechanizmach społecznego wykluczenia, lecz przede wszystkim o rodzącej się świadomości. Choć Lyonel Trouillot symbolicznie oddaje głos temu, który głosu nigdy nie miał, nie popada w sentymentalizm ani patos. Surowy, pozbawiony ozdobników styl i zrywająca z zasadą chronologii narracja sprawiają, że powieść brzmi mocno i autentycznie.

Chyżo przemkniecie przez minipowieść Haitańczyka, by jednak do niej wracać, już nie w biegu, i tworzyć jeszcze inne zakończenia, wersje zdarzeń i kreacje dzieci-bohaterów...


Język narratora jest wolny od oszustw i kłamstw, poniżenia i przemilczeń. To powieść pełna furii i poezji.
(„Le Monde des livres“)


„Musiało być południe, kiedy zaczęliśmy biec” – tak zaczyna się opowieść kilkuletniego ojcobójcy, Colina, który wraz ze starszą siostrą ucieka z tzw. domu po dokonanym mordzie.
Akcja „Dzieci bohaterów” Lyonela Trouillota rozgrywa się w ciągu trzech dni – jest to jedyny możliwy okres zachowania wolności i szans na spełnienie dziecięcych marzeń. Trwa ucieczka przez miasto, szaleńczy pęd przed siebie. Pojawiają się wspomnienia i obsesyjne pytania zadawane sobie: czy jesteśmy winni? czy musiało do tego dojść?
W powieści autora z Karaibów chodzi jednak o coś więcej niż tylko oskarżenie systemu prowadzącego do wykluczenia i przemocy. Jest to historia rodzącej się świadomości.

Wydanie przekładu „Dzieci bohaterów” zbiega się w czasie z polską premierą filmu „Slumdog”, jednak utwór Haitańczyka jest daleki estetycznie i wymową od hollywoodzkiego Bollywoodu Danny'ego Boyle'a. Bohaterowie powieści Trouillota nie mają ani pieniędzy, ani miłości. Toczą dramatyczna walkę o (prze)życie, a jedyne, co mają, to świadomość przegranej.


O AUTORZE

Lyonel Trouillot (1957) jest jednym z najciekawszych pisarzy haitańskich. Opublikował pięć powieści, pisze też opowiadania i poezję (po francusku i po kreolsku). Jest zwolennikiem literatury zaangażowanej, mówiącej donośnym głosem o sprawach politycznych i społecznych. Daje temu dowód w swoich powieściach, w których piętnuje dyktatury, porusza problem przemocy, wykluczenia i biedy.
O „Dzieciach bohaterów” powiedział: „Chciałem zrozumieć i pokazać, jak tworzy się osobowość, jak formuje się Ja w świecie, w którym nie ma życia”.

Angielski przekład powieści, „Children of Heroes” (tłum. Linda Coverdale; jej translacja „Street of Lost Footsteps” wcześniej została finalistką 2004 PEN/Book-of-the-Month Club Translation Prize), zdobywa uznanie tak publiczności, jak krytyków. Polscy czytelnicy mogą się tylko cieszyć, że dla nas przełożył utwór niezrównany Jacek Giszczak.


POWIEŚCI KARAIBSKIE po polsku


Literatura haitańska tworzona jest głównie w języku francuskim, choć z roku na rok wzrasta znaczenia literatury tworzonej w (kreolskim) języku haitańskim. Do twórców, którzy zdobyli sobie największe uznanie, także międzynarodowe, należą m.in. René Depestre, Dany Laferrière, Jean Price-Mars, poeta Jacques Roumain (w Polsce wydano jego zbiór Źródło, przekładana też była przez noblistę Miłosza Gwinea), Frankétienne oraz Edwidge Danticat.


Jak bez wysiłku kochać się z Murzynem? Dany'ego Laferrière'a

Debiut literacki Dany'ego Laferrière'a to w swym anty/rasistowskim odzywaniu się tragikomiczna, ociekająca czarnym humorem, prowokacyjna powieść w rytmie bee bop. Dowcip narracyjny i stylistyczno-logiczne wyuzdanie tworzą niespotykaną kompozycje tekstową, mówiącą o młodym, dumnym ze swej hebanowości pisarzu, jego kumplu nie tylko do towarzystwa – cytującym Koran postfreudystą Bubu, islamie i prywatnych ideologiach, miłości do muzyki jazzowej i literatury. Wiele miejsca poświęca się – w nieczystych zagraniach czarnoskórego (podskórnie nadwrażliwego) bohatera – kobietom, głównie białym („Jak kwiat na końcu mojej czarnej pałki”). Jedna z nich, ta najważniejsza dla autora, narratora i dzieła, doszła do tytułu madame – to Miz Literatura. Brawurowo opisane dekadenckie nastroje życia nieprzyzwoitych wannabe-artystów, wisielcze poczucie humoru, smakowite kpiny i prowoka(k)cje, dynamicznie prowadzona opowieść i efektowny pisarski luz to nie wszystkie atrybuty minipowieści francuskojęzycznego Haitańczyka. Pozornie niepoważna, bo pozbawiona pseudolonginusowskiej górności i odlotów na „wiercze” wysokości, książka Murzyna to jednak ważka polemika z białymi wyobrażeniami „niggerowatości” oraz uprzedzeniami postkolonialnymi. Laferrière też nachalnie (a w podtekstach namiętnie) obnaża, by udowadniać i pielęgnować tezę mówiącą, że tekstotwórcze stosunki seksualne (sex & text) istnieją!
Historia stworzona w „Jak bez wysiłku kochać się z Murzynem” dzięki nagromadzonym środkom językowym – wulgarnym, by się wydawało, niejednoznaczności wykańczającą pozorną ludzką przyzwoitość, przenika do głębi czytelniczego ciała i myśli, a jest też nabrzmiała od egzoerotycznych fantazji. Daje się we znaki intertekstualne aluzje, niskie odwołania do kultury bestialskiego Zachodu i metaliteracki wigor pisarza, wystukującego na odziedziczonej po wielkich pisarzach maszynie swoją powieść. Swój „Raj murzyńskiego podrywacza” bohater-narrator chce oddać „czarno na białym” ludziom, czytającym i myślącym – wszelkiej maści, rasy i płci. Dla dodania książce pikanterii i nierzyciowej atrakcyjności towarzyszkami bezsennych nocy pisarza, żarliwego czytelnika Jamesa Baldwina, Henry’ego Millera, Blaise’a Cendrarsa, Charlesa Bukowskiego i Milana Kundery, zostają upersonifikowane: Sofa, Miz Literatura i Miz Sophisticated Lady.


Smak młodych dziewcząt Dany'ego Laferrière'a

Napisana ze swadą i czarnym humorem powieść karaibskiego skandalizatora. Bezpruderyjna pochwała młodości i urody życia w cieniu ostatnich dni rządów haitańskiego dyktatora.
W „Smaku młodych dziewcząt” dojrzały mężczyzna-pisarz (kreacja autorska?) wspomina i przedstawia Haiti z lat 70., snując nostalgiczną, gorącą od emocji i wrażeń wokół osób przedstawionych opowieść o dojrzewaniu, polityce prywatnej i społecznej..
Zbliżają się ostatnie dni absolutystycznych rządów Françoisa Duvaliera, opartych na wszechwładzy tajnej policji. W kraju jaskrawo zarysowują się podziały społeczne. Nieliczna elita, popierająca reżim, bogaci się, natomiast znaczna część ludności coraz bardziej ubożeje.
Wplątany w uliczną awanturę piętnastoletni Dany – jeszcze grzeczny chłopiec i miłośnik poezji – zadarł tym samym z „rekinami” tropikalnej wyspy i bał się wróci do domu. „Traf” chce, że ukrywa się w mieszkaniu wyzwolonej w erotykonwenansów młodej sąsiadki. Miki jest utrzymanką, ma bogatego „sponsora”. Jej zwariowane koleżanki – Pasqualina, Choupette, Marie-Flore, Marie-Michele – naśladują bunt Zachodu lat sześćdziesiątych, który na Haiti dotarł w następnej dekadzie. Ich świat to muzyka, plaża i kluby, gdzie ocierają się o świat mafii, alfonsów i prostytutek. Wśród młodych kobiet, wypełniających dni zabawami, seksem i fantazjowaniem, nastolatek pobiera pierwsze lekcje innego życia i... miłości. Dany poznaje tu od podszewki kulisy walk o przetrwanie na zdobytych pozycjach, przechodzi inicjację seksualną. Mimo grożącego mu śmiertelnego niebezpieczeństwa jest zafascynowany miejscem, w którym przebywa. Rozwiązanie – zresztą bardzo zaskakujące – jego trudnej sytuacji przychodzi zupełnie niespodziewanie w dniu śmierci dożywotniego prezydenta zwanego Papa Doc (1971).


Dany Laferrière (ur. 1953 w Port-au-Prince), pochodzący z Haiti pisarz francuskojęzyczny, przez pewien czas pracował jako dziennikarz w „Petit Samedi Soir” oraz w Radio Haiti. Ze względu jednak na prześladowania polityczne za czasów dyktatury Jeana-Claude'a Duvaliera zdecydował się na emigrację. W 1976 r., , po śmierci przyjaciela – Gasner Raymonda, wyjechał do francuskojęzycznego Quebecu (Kanada).
Laferrière pierwszą powieść opublikował w 1985 r. Było to oryginalne, pełne życia i metaliterackiej fantazji dzieło „Jak bez wysiłku kochać się z Murzynem” (fr. „Comment faire l'amour avec un nègre sans se fatiguer”), bardzo dobrze przyjęte przez krytykę i czytelników, choć ze względu na prowokujący tytuł wywołujące pewne kontrowersje. Powieść została następnie zaadaptowana na potrzeby filmu i sfilmowana w 1989 r.
Za książkę „L'Odeur du café” pisarz otrzymał nagrodę Carbet de la Caraibe, dwa lata później, za powieść „Le gout des jeunes filles” uhonorowano go nagrodą Edgar - L'Esperance, natomiast powieść „Le cri des oiseaux fous”, dedykowana Gasner Raymondowi, wyróżniono literacką nagrodą Marguerite Yourcenar w 2001 roku. Zdobywca Nagroda Goncourtów za zbiór nowel „Alléluia pour une femme-jardin”.
„Dojrzalsze” dzieła pisarza, ciepło przyjmowane przez krytykę, nie odniosły już tak spektakularnego sukcesu jak debiut.
Proza Laferrière'a ceniona jest ze względu na oryginalność, efektowną grę stereotypami i intertekstualność. Często podejmuje tematykę obecności „czarnoskórego w białym świecie”. Ostatnie powieści wyraźnie nawiązują do haitańskich czy może szerzej: karaibskich tradycji i wierzeń, ujętych jednak w oryginalny i nieszablonowy sposób. Jego proza nadal nacechowana jest poetyckim stylem i erotyczną zmysłowością.
Laferrière mieszka w Miami na Florydzie, okazjonalnie wraca do Montrealu.


Hadriana moich marzeń Renégo Depestre'a

Książka uhonorowana Nagrodą Renaudot w 1988 roku.
Poetycka baśń o miłości silniejszej niż śmierć, przesycona zmysłowością, magią, wierzeniami wudu, fantazją z pogranicza surrealizmu. Haitańska baśń głosząca afirmację życia, którego najmilszym przejawem jest zachwyt czerpany z cudowności ciała.
Jacmel (Haiti), 1938 rok. Patryk, szesnastoletni narrator, opowiada wydarzenia, które mają więcej wspólnego z cudownością niż z rzeczywistością: umiera jego matka chrzestna, której kochankiem był motyl uwodziciel. Tymczasem trwają przygotowania do hucznych zaślubin najpiękniejszej dziewczyny w Jacmelu – Francuzki Hadriany z pilotem Murzynem. Nadchodzi dzień ślubu. Hadriana pada martwa przed ołtarzem, wypowiedziawszy słowo „tak”. Wśród karnawałowego szaleństwa bóstwa wudu zaczynają czary...

Powieść o zderzeniu magii z codzienną szarością i biedą, małych radości z wielką polityką, dyktatury z wolnością. Miejsce akcji: Ameryka Środkowa; powieść oscylująca między „realizmem magicznym", autobiografią oraz esejem polityczno-społecznym.
(Biblionetka.pl)


René Depestre (1926), urodzony na Haiti poeta i pisarz, laureat Nagrody Goncourtów i Renaudot, wydał pierwszy tomik wierszy w 1945 roku. Skazany na banicję z Haiti w latach pięćdziesiątych, podróżował po świecie. Opublikował kilkanaście zbiorów poezji, tłumaczonych na wiele języków. Jeden z najwybitniejszych pisarzy francuskojęzycznych i haitańska sława literacka.
Od 1945 r. pracował w redakcji czasopisma „Le Ruche”, mając silną orientację socjalistyczną. Od 1946 r. (przejęcie władzy w Haiti przez juntę wojskową) przebywał na emigracji za granicą. W latach 1946-1951 studiował nauki polityczne na Sorbonie. Wydalony z Francji za działalność komunistyczną i antykolonialną, wyjechał w 1951 r. do Pragi, jednak i tam nie jest mile widziany ze względu na antystalinowskie przekonania.
W latach 1952-1978 pracował w Hawanie jako wydawca i wykładowca. Założył tam wydawnictwo Cassa de las Americas. Kilkakrotnie wyjeżdżał do Chin i ZSRR jako reporter, krótko pracował też w Brazylii jako wykładowca literatury francuskiej. W 1959 r. udał się na Haiti, jednak ponownie zmuszony został do emigracji na Kubę po dojściu do władzy François Duvaliera.
W 1978 r. wyjechał z Kuby przerywając swe związki z partią komunistyczną i Fidelem Castro, osiadł we Francji, gdzie poświęcił się już tylko pisaniu.
Zadebiutował w 1945 r. tomem wierszy pt. „Eincelles”. Opublikował poza tym cały szereg tomów wierszy, utrzymanych w poetyce négritude. Bardzo często wykorzystuje ludowe wierzenia haitańskie (voodoo), często sięga do haitańskiej przyrody, historii. W późniejszych tomikach coraz bardziej skłaniał się ku liryce osobistej, rezygnując z literackich manifestów.
Pisał także powieści, z których najgłośniejszą była „Hadriana moich marzeń”, nagrodzona w 1988 r. Literacką Nagrodą Renaudot.
W przekładzie na język polski ukazały się drobne wiersze Depestre, zamieszczone w antologiach, m.in. w „Antologii poezji afrykańskiej” w oprac. W. Leopold i Z. Stolarka, Warszawa 1974. Powieść „Hadriana moich marzeń” ukazała się w 1992 r. w przekładzie M. Cebo-Foniok.


Romancero pod gwiazdami. Opowieści Jacques'a-Stephena Alexisa

„Romancero pod gwiazdami” (1960), zaliczane do arcydzieł literatury światowej, jest czwartą i ostatnią książką Jacques'a-Stéphena Alexisa – pisarza, który z pewnością najpełniej przybliżył światu obraz swojej ojczystej wyspy Haiti (San Domingo). O ile fabuła jego poprzednich utworów dotyczy czasów nam współczesnych, to zbiór opowieści „Romancera” wskrzesza zaklęty krąg rodzimej mitologii i ludowej fantazji, a nieokiełzana wyobraźnia autora nasyca magią nawet wątki na wskroś nowoczesne. Tak więc książka ta jawi się nam jako doskonały przykład tzw. realizmu cudownego, najszerzej tu zrealizowanego pośród całej twórczości Alexisa, będąc wyrazem spontanicznego nurtu, który szczególnie płodny jest na terenie Ameryki Łacińskiej. Niektóre z tych opowiadań podejmują niemal dosłownie tradycyjne motywy haitańskie, a całość tworzy zamknięty krąg opowieści o charakterze często baśniowym, powiązanych wspólnie dialogami, jakie autor toczy z legendarnym Starym Wiatrem Karaibskim. Splot kultury indiańskiej z dziedzictwem afrykańskim, wpływy europejskie, a zwłaszcza tragiczne dla mieszkańców Haiti zetknięcie z obca kulturą zdobywców hiszpańskich i francuskich (tu, nawiasem mówiąc, pamiętny jest dla nas udział polskich legionów w militarnej interwencji Napoleona) znajdują żywe odbicie w dziele haitańskiego pisarza. Autor kojarzy niezmiennie w swoich opowieściach pierwiastki fantazji i realizmu – a jego różnorodny zasób słownictwa wzbogaca niepomiernie tę poetycką prozę „Romancera pod gwiazdami”, prozę – która najlepiej świadczy o tym, że Alexis najzupełniej słusznie uważa się przede wszystkim za poetę.


Królestwo z tego świata Alejo Carpentiera

Fantastyczna wersja narodzin niepodległej Haiti.
Powieść ta, faktyczny debiut jednego z najwybitniejszych pisarzy kubańskich, Alejo Carpentiera (1904–1980), zainicjowała – w roku 1949 – jego świetną trylogię (kolejnymi ogniwami były: „Podróż do źródeł czasu”, 1953, i „Eksplozja w »Katedrze«”, 1958) i wprowadziła autora na światową scenę literacką. Zrodziły ją obserwacje poczynione przez pisarza w czasie pobytu na Haiti i dojrzewające w jego artystycznej świadomości pojmowanie osobliwości kulturowej Ameryki Łacińskiej jako społeczności multietnicznej, wielobarwnej i w swoisty sposób „wielopłaszczyznowej” – takiej, w której magia, gusła i wszechpotężne wudu są równie realne jak rzeczywistość materialna.

Powieść przedstawia przybycie na Haiti Marii Pauliny Bonaparte, ukochanej siostry Napoleona, i objęcie władzy królewskiej przez czarnoskórego Henri Christopha; ten historyczny epizod służy za pretekst do wykreowania postaci jednookiego Murzyna, nazwiskiem Mackandal, obdarzonej nadprzyrodzonymi właściwościami, przede wszystkim nieśmiertelnością. Mackandal skupia w sobie dziedzictwo wszystkich kultur, religii i mitologii – europejskich, prekolumbijskich i afrykańskich, a także azjatyckich – stapiających się w obyczajowości Karaibów w feeryczną syntezę, dodającą ludziom krzywdzonym i poniżanym siły do znoszenia ich ciężkiego losu. Powieść Carpentiera jest więc wielką metaforą doli człowieczej Latynosów – głównego problemu drążonego przez tego świetnego pisarza w całej jego twórczości.

W rozległych, od buntu niewolników pod wodzą Mackandala (1775) po samobójstwo despotycznego władcy Henriego Christophe’a (1820), ramach czasowych „Królestwa z tego świata” [...] zamknięta została kronika wydarzeń, których widownią stała się na przełomie XVIII i XIX w. pełna ostrych kontrastów społecznych wyspa Haiti.
Mackandal jest postacią historyczną, wokół której z biegiem czasu narosła żywa wśród Murzynów legenda, przysądzająca mu cały szereg baśniowych przymiotów. Jej spadkobiercą uczynił autor Ti Noëla, uczestnika buntów i naocznego świadka rzezi Murzynów, dokonanych przez zagrożonych w swym posiadaniu białych właścicieli.
Posługując się swobodnie materiałem historycznym, stworzył Carpentier obraz epoki, w którym poczesne miejsce zajmują sekwencje mitycznego życia bohatera, mroczne sceny buntów i rzezi, oraz krwawe panowanie Henriego Christphe’a.
Powieść zamyka metaforyczny wzlot Ti Noëla, będący wyrazem jego protestu przeciw zbrodni i okrucieństwu.