Czytane z dłoni


Marcin Siwek, Fuga dłoni, posł. B. Maj, Kraków 2004 (Biblioteka „Studium”/Nowa Poezja Polska)


1.

Fuga – z definicji – jest utworem polifonicznym, czyli wielogłosowym. Kładzie zatem nacisk na zmienność bodźców słuchowych, wymienność uderzeń i wrażeń tonalnych. Harmonijnie współbrzmią w niej głosy, które mają rozwinąć zadany przez kompozytora (?) temat lub wątek. „Przemawianie” fugą odbywa się za pomocą immanentnych zmian-zwrotów autorskich, dynamikę i dramaturgię zapewniają cyklicznie budowane imitacje (odpowiedzi realne lub tonalne), kontrapunkty, epizody. Wspomniana reguła dotyczy dzieła przede wszystkim muzycznego. Jednak na tę modłę – czy melodię – wygrywa swoje tanatyczne słowa i niepokojąco grzmiące nuty Marcin Siwek, krakowski poeta i lekarz.
Tytuł jego debiutanckiego tomu Fuga dłoni odsyła do Paula Celana. Jednak za/wartość versum obu panów w zbyt wielu miejscach się różni, żeby mówić o bezpośrednich powinowactwach w myśleniu o śmierci. Widać za to cząstkowe inspiracje czy patronat niemieckiej dykcji poetyckiej (również Hansa Magnusa Enzensbergera). Autor Fugi śmierci wpłynął na Siwka przede wszystkim jako wzór kompozytora ścierającego się z warstwą leksykalną do przełożenia na muzyczność i śpiewność mrocznych ód...

twoje usta
[...] krwawią

przyłożę biały mankiet

zaśnij
przyschnie

śpij głęboko

żebym
mógł cię rozbudzić

oderwaniem ręki



______(***, s. 24)


2.

Polak gra na głosy: zmienne, patrząc na „podmioty” mówiące, i paradoksalnie jednolite w swym wydźwięku, sztafażu zapośredniczonych z dramaturgii słowa (mówionego lub ukrytego w prze/milczeniu) środków.

tej nocy
możemy się złączyć

[...]

więc chodź ze mną
wskocz

do światła

wpadnie wodospad
pobielonych kości

już razem

posypiemy ziemię
twardym śniegiem


______(Refren księżycowy, s. 40–41)

Trzymając się zasady pożytkowania minimum śladów werbalnych, Siwek koncentruje uwagę czytelnika na zmysłowości, wrażeniach ukrytych pomiędzy oznaczeniami (literowymi), w szparach i „białych plamach” wiersza. Odpowiednia – śladowa – rytmizacja, mocny (choć odarty z „mięsa”) szkielet wiersza, poematowa struktura układająca się w cykl niemal elegijny, oscylujący między patologią widzenia, odczuwania, reagowania a... wzniosłością – te elementy każą docenić wartość Fugi dłoni jako zapisu misterium życia i śmierci. Wiele w nim łabędziej śpiewności, ale też chęci wytrwania, pobudzania do „ciągu dalszego”, który ma nastąpić.

dobrze jest
czasem skaleczyć

kogoś
aby go orzeźwić


______[IV (Epilog Amputacji), s. 56]


3.

Wypada zaznaczyć, że młody krakowianin tworzy według przemyślanego zamysłu poetycko-kompozytorskiego, który jest widoczny dla całej książki. Fuga dłoni składa się z trzech części: Barwy, Melodie, Amputacje. Zbiór wieńczy koda.
Cykl Barwy tworzy triada, w której poeta rejestruje kolory nieludzkiej już, bo stanowiącej miejsce zagłady, natury (I), zarysowuje przejawy mechanicznych uczuć auto/destrukcyjnego podmiotu (II), naśladuje ciemne od/głosy (do) prze/milczenia w mantrycznych zaklęciach (III). To skromne preludium do ciągu dalszego...
W Melodiach przygrywanych słowom widzimy starcie jednostkowej samotności z nadzieją... że pojawi się „ona”, kochana. Problem w tym, że „po” musieliby oboje zatracić siebie, swoje współ/istnienie na/w ziemi, by obudzić się (?) w stanie połączenia w innym, nieznanym wymiarze ducha i ciała. Przy czym nawet wspomniana ułuda może się okazać przerwanym seansem, zerwaną kliszą z filmem-widokiem na przyszłość. Bez „nadziejnej” wizji zaś czeka tylko wyobcowanie albo wieczny sen...

za nimi ____ nic nie istnieje
za nimi ____ nic już nie ma

urywa się
tło
i
ziemia

urywa się tło i ziemia


______(Przyśpiewka chwytającego sen, s. 39)

Mężczyzna w wierszach Siwka (czy to bohater, czy to narrator) ma widoczne problemy z płynnym mówieniem (poprzez „ja”, „my”, w zwrotach do „ty”) i całościowym spojrzeniem na własną – nieliryczną – sytuację. To prowadzi do chwilowych zastojów, unieruchomienia postaci i ich otoczenia:

na razie zapatrzeni ____ w negatyw
nieba cała noc
pościmy
po dwóch stronach łóżka
siedzimy
wokół
wszystko krzepnie


______(Requiem, s. 42)

Trwają w niezastaniu siebie... jakby dzieliła ich odległość nie do pokonania... kochankowie z różnych światów. Zastosowana formuła ut pictura poesis doskonale ujmuje w tych wierszach obraz rozłączonych kochanków, aby w końcu przejść do pomieszania języków, wybrzmienia (pozornego) bełkotu, przejawów afazji oraz zamilknięcia. Co z miłością? Ulatuje. Uchodzi... wraz z życiem. Pozostają chorobliwe przerzuty-przerzutnie.

jedna dłoń do drugiej
stosy na policzkach
dłonie każda z pięciu
pobladłych impastów
chłodu w piersiach dłonie
krzywe dłonie z żeber
powbijane w ziemię


______(Fuga dłoni, s. 45)

robi nam się zimno

aniele
aniele

zamykajmy oczy

urwanie piosenki
piosenka się kończy


______(Piosenka z aniołem, s. 48–49)

Dramaturgia tomu znajduje ujście w scenach z Amputacji. Wyrażają one niemożność odcięcia się od doznanej straty emocjonalnej, poprzez zwrot ku ranom cielesnym, opływaniu krwią. W drastycznych scenach rozbrzmiewa tromtadracka? prowokacyjna? Przyśpiewka okaleczonego („ostatkiem sił ____ ramion // pełznę // znaczę teren / czerwonymi smugami”), a ten świat bólu przejmuje dyskurs ograniczony do dialogu i monologu.
Kompozycję, jaką bez wątpienia jest Fuga dłoni, zamyka Coda. Nawarstwiają się w tym „ogonie” wyrazy fizycznego upadku, pożądliwego osamotnienia... Przed zejściem na kraniec drogi („stoisz na granicy mroku // nie stój tak”)? zajściem personalnej koincydencji, czyli zetknięciem się dwojga? Z Tyrady wisielczej słychać: „znowu sen” – i tyle wiadomo.


4.

Marcin Siwek układa swe utwory w ciągi tematyczne (do współ/odczuwania, a dopiero potem domniemywania, prób ogarnięcia rozumem), roz/rzucając kości – miniatury genologicznie i stylistycznie eksperymentujące z wyznacznikami piosenki, monologu bądź poematu dialogowego, aforyzmu, a nawet formy haiku. Operowanie szeroko zakrojoną synestezją z kolei tworzy nagromadzenie obrazów, brzmień i od/głosów rejestrujących akty dozgonnej fizyczności („człowiek / po amputacji / drugiego człowieka”). Bo przemiany cielesności, ludzkiej (?) świadomości to kolejne dojmujące tematy ascetycznej poezji Siwka, która działa przez narzucanie do bólu ukonkretnionych wizji upadania i degradacji stworzenia. Do tego autor potrafi wmieszać jeszcze zmysłowość prywatnego świata „po” – odczuwanego i wyrażanego w wierszu.

wystarczy


musnąć ustami
a
złamie się w pół ____ padnie
na stos rupieci
zatykając żelastwem
swoje wytrzewienie


______(Działanie z ciałem, s. 63)

Czyżby nowa logopoeja? Do odczytania z „dłoni”... dopóki wygrywa fugową kompozycję.


5.

Pojęcie fugi niesie ze sobą jeszcze inne konotacje, niemuzyczne znaczenia. Nazywa się tak „reakcję ucieczkową” na jakieś przykre bodźce. Podmiot mówiący w wierszach Siwka szuka/łby schronienia od bolączek jaźni w sferze ziemskiej, ale ona oznacza miejsce pochówku, zatrzymanie czasu zwanego życiem. Na wiosnę „ziemia // rodzi szczątki”, w lecie „ości // słomiane błyszczą”, jesienią „szkielet rybi w błocie // las się kładzie martwy”, zimą już tylko „wypłynął // szkielet wody” – tak jest przedstawiona natura Z/ziemi. Zamiast aktu narodzin, pisze się tu dokument wielostronnej zagłady. Bo czy atrybuty śmierci, wyrazy agonii mogą dać nowe życie? Odpowiedź kolejnych wierszy brzmi: niekoniecznie. A wstawiona „po każdym przedmiocie kropka” wyrazi tylko koniec, kres zmagań w pieśni profana i zaznajomionego z po...etyką umierania.
Należy wspomnieć o kwestii nie/możliwości za- lub opisania osobliwości zmagań z Tanatosem... Krakowski poeta rzuca – wierszem – chwilową jasność na (chcącą notować) rękę śmiertelną („ciemność / rozświetlił szelest / odgłosem miętej / śnieżnobiałej kartki”), momentalnie daje szansę oświecenia opowia/danych historii osobistych, wyrażenia jej/siebie, po omacku ścierając się z materią słowa. Jednak elegia na odejście... i tak zabrzmi!


6.

Niespokojny ciąg przemian natury ludzkiej i ziemskiej, utajone i nieprzedstawione okoliczności bytowania pozbawiają chociaż śladów nadziei na uniknięcie cierpienia, bólu istnienia w od/wiecznym umieraniu. Ucieczki i nawroty chorobliwych stanów osób mówiących i śpiewających w Fudze dłoni przekonują, że na dodatek nie ma jednego wzoru ścierania się (ze sobą) wobec i na „granicy mroku”. Doświadcza się (co za?) życia indywidualnie, a często oznacza ono odcięcie, od-osobnienie w nim.