Potworności na polsko-amerykańskim gruncie

Katarzyna Berenika Miszczuk, Wilk, Muza, Warszawa 2006


Stała się rzecz niebywała... Katarzyna Berenika Miszczuk (1988) jeszcze jako uczennica liceum zadebiutowała jako „pisarka”. Dobrotliwa Muza zaś opublikowała jej powieść – Wilk. A ja co, głupi? Jak przystało na rozwiązłego jawnogrzesznika lekturowego, postanowiłem ją przeczytać! Dlatego wypruję z siebie kilka zdań, by ostrzec innych przed potwornościami spod ręki maturzystki 2007.


Z treści – ku przestrodze

Książka powstawała, gdy autorka miała zaledwie 15–16 lat, co tłumaczy jej zawartość: wprawki w opowiadanie serialowej fabuły o amerykańskiej (z imienia i nazwiska) nastolatce. Margo Cook przeprowadza się z Nowego Jorku do prowincjonalnego Wolftown – miasteczka, które czeka na odkrycie przez dziewczynę tajemnicy... jej nowych towarzyszy. Niemożliwa historyjka w odcinkach została okraszona elementami wziętych jakby z Opowieści niesamowitych Edgara Allana Poe albo koszmarnie telewizyjnej grozy (ukochany „Max jest... wilkiem...? wilkołakiem...?”). Żadna to nawet „odmiana literatury dla młodzieży” o zasobie leksykalnym godnym maturzystki, ale pokazuje, jak trudno zadebiutować po Masłowskiej i niepokornych pomiotach.

[...]