Schizolalia

Rodrigo Muñoz Avia, O psychiatrach, psychologach i innych psycholach, przeł. Marzena Chrobak, Znak, Kraków 2007


I

Prelude


Moje powzięcie się na powieść O psychiatrach, psychologach i innych psycholach i odnalezienie uroczej (dozwolonej prawem, pragnę dodać) nieprzyzwoitości już na 12. stronie to był znak – że zanosi się na lekturę przyciągającą mężczyzn w kryzysie i perwersyjnych szaleńców. Cóż takiego odkryłem? Błąd. Nakryłem! Nakryłem autora Znaku na kreśleniu sceny z odmłodzonym archetypem Onana Barbarzyńcy, fenomenie wnikliwie zanalizowanym i opisanym (a dostępnym także w przekładzie na polski) tylko przez Thomasa Waltera Laqueura w monografii Samotny seks. Kulturowa historia masturbacji. A był to dopiero początek zabawy sam na sam z tekstem. 69 stron dalej książkowe „małe dzieci” ujawniły kolejną, niepokojącą konserwatywne otoczenie, skłonność, publicznie wołając: „Seeeks!”. I pomyśleć, że to tylko skromny wycinek psychofarsy... Niekoniecznie tak przewrotnej i perfidnej jak Przygoda fryzjera damskiego Eduarda Mendozy, ale prostszej w odbiorze, a dzięki temu zabawniejszej niż wiele pseudointelektualnych komedii Woody’ego Allena, w których szczytem możliwości dyskursywnej wyobraźni i wysmakowanego erotyzmu jest wymienianie w dialogach nazwiska Barthes’a.

II

Jeśli umierać, to tylko ze śmiechu


Może trudno uwierzyć zakompleksionym i uprzedzonym, że jeszcze nie całkiem zlaicyzowany Znak wydał tak odważną, bezpretensjonalną prozę środka, ale krakusom z pewnością należy się szacuneczek! Zaryzykowali wiele, nawet widok KU*** na 63. stronie, jednak było warto. (Chociaż byle dziennikarzyna albo ojczulek z toruńskiej stacji mógłby im wytknąć, że zeszli na komerchę, a powieść Muñoza Avii promuje ateizm lub antyklerykalizm, skoro bohater-narrator wspomina bez ogródek: „w osiedlowej parafii [...] nigdy nie stanęła moja stopa”). Głosów nawiedzonych religijnie radzę jednak nie słuchać. Bo od tej „wariackiej powieści”, jak głosi dopisek na okładce, nie można się oderwać. Autor tak zręcznie serwuje rozrywkę i działa terapeutycznie: na skołatane nerwy, okazjonalne załamki czy podsycany tabloidami pismowstręt.

Zamiast poradników i farmakologicznych leków na całe zło tego świata, polecam rzucić się na ten kawałek pro/męskiej prozy – z niezłymi jajami we wszystkich jedenastu odsłonach-rozdziałach.

[...]

III

Chronić przed dziećmi?


Warto (do)powiedzieć, kim jest autor zakręconej psycho story. Rodrigo Muñoz Avia (1967) uzyskał dyplom magistra filozofíi (na przyzwoitym Uniwersytecie Complutense w Madrycie), ale więcej pożytku mają z dziennikarza, scenarzysty i pisarza czytelnicy jego powieści – dla dorosłych i dzieci. Hiszpan, poza przetłumaczonymi na polski Psiquiatras, psicólogos y otros enfermos (Psychiatrzy, psycholodzy i inni chorzy; oryg. 2005), wydał ich już kilka. Potrzebujący codziennej dawki optymizmu i ciepła (przychylnego głosu), a szczególnie ciemiężeni cały rok studenci iberystyki, znajdą wymienione środki i ich oznaki dzięki książkom: Lo que no sabemos (1996), El portero de hockey (1998), Alfonso Vizán. Un pirata en la montaña (2004), Julia y Gus visitan el top manta (2005), Los perfectos i Vidas terrestres (obie 2007).

Ten autor popularnej, a czasem iście wariackiej prozy zyskał sobie przychylność zarówno rodzimych krytyków (czego dowodzą nominacje do kilku cenionych nagród, w tym Alfaguara), jak i czytelników. W Polsce taką dozą przychylności i sympatii może się pochwalić chyba tylko Joanna Fabicka – autorka równie pokręconego i rozbrajająco śmiesznego jak O psychiatrach, psychologach i innych psycholach młodzieżowego cyklu o młodym frustracie Rudolfie Gąbczaku. Bohater i narrator Muñoza Avii nie pisze z perspektywy (wietschnego) młodzieńca, ale mężczyzny ogarniętego początkami kryzysu wieku średniego (między 37. a 38. rokiem życia), gdy chroniczna depresja i aseksualne fobie dają się we znaki. Różnica między wymienionymi autorami pokręconych powieści polega przede wszystkim na próbie dotarcia do nietożsamego „targetu”. Fabicka pisze dla młodzieży i (nie)dorosłych. Wariacką powieść Avii należy z kolei chronić przed dziećmi – by nie poznały zbyt wcześnie brutalnej prawdy o tym, co się roi w tatusiowych głowach.
[...]

Powieść Avii koresponduje z coraz liczniejszymi i mocniej obecnymi ostatnio w Polsce książkami o tacierzyństwie, współczesnych wizjach ojcostwa. Ostatnimi czasy wydano kilka zmagających się z tematem lub posiadających wątki maskulinistyczne powieści: Plac zabaw Marka Kochana, Biało-czerwonego Dawida Bieńkowskiego, Raz. Dwa. Trzy i Kołysankę dla wisielca Huberta Klimko-Dobrzanieckiego, Flautę Adama Pluszki. Do tego ukazały się książkowe wersje blogów polskich ojców-głów rodzin: Wawrzyńca Prusky’ego (Jędrne kaktusy) i Roberta Kucharskiego (Normalna Polska Rodzina). Historia O psychiatrach, psychologach i innych psycholach okazuje się jednak pozycją osobną na tle wyliczonych. Nie najbliżej Hiszpanowi do popu z Przejrzeć facetów Bartka Świderskiego (o męskości, głównie retroseksualnej), niedo(pod)róbki Nicka Hornby’ego, czyli Johna O’Farrella (Najlepsze dla mężczyzny) ani wyszukanego literacko zbioru opowiadań O rodzicach i dzieciach Emila Hakla czy powieści Jak Bóg przykazał Niccola Ammanitiego (autor i główny bohater Czytelmanii 2008), ale – całe szczęście – daleko do nieokiełznanego przez redaktorów (W.A.B.-u), dojmującego wylewnością i probabskim gadaniem Dziennika ciężarowca Tomasza Kwaśniewskiego, dziennikarza „Gazety Wyborczej” i skończonego bloggera. Ostatni raz tak dobrze się bawiłem (oddany jeszcze „cudzosłownej” refleksji) przy słuchaniu/czytaniu Barbary Radziwiłłówny z Jaworzna-Szczakowej Michała Witkowskiego i jazdy z Christophera Wilsona Balladą o Lee Cottonie.