Bezwstydni(k)

Santiago Roncagliolo, Wstyd, przeł. Tomasz Pindel, Znak, Kraków 2007


Spośród pisarzy peruwiańskich Polacy mogli do tej pory poznać książki tylko trzech z nich: nienoblisty Maria Vargasa Llosy (1936), Alfreda Brycego Echeniquego (1939) – twórcy Świata dla Juliusza, Bujnego życia Martina, a także skrzących dowcipem, palimpsestową zabawą, erudycją i ironicznymi gestami Migdałków Tarzana, oraz Jaimego Bayly’ego (1965) – znanego u nas z powieści Noc jest dziewicą i filmowej adaptacji Nie mów nikomu niegrzecznego homoliterata i publicznego chłopca do bicia za skłonność do obnażania własnego radykalizmu krytycznego (skierowanego przeciw „ciemnym” rodakom). Czwartym szczęśliwcem, którego powieść przełożono na polski, został Santiago Roncagliolo (1975) – autor Wstydu (oryg. Pudor). Dopomógł w tym Tomasz Pindel – ceniony tłumacz (laureat Nagrody Instytutu Cervantesa 2007) i literaturoznawca z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Tom wydanej przez krakowski Znak prozy, na podstawie której nakręcono już film fabularny (wyreżyserowany przez braci Tristána i Davida Ulloa), ma podwójną szansę na sukces. I książka, i jej nie do końca wierna pierwowzorowi ekranizacja zdobyły wyróżnienia krytyków (Hiszpankę Elvirę Minguez uhonorowano nagrodą dla najlepszej aktorki na 42. edycji festiwalu filmowego w Karlowych Warach), a także życzliwość „masowych” odbiorców dóbr kulturalnych.

Proza Peruwiańczyka cieszy się dużym wzięciem czytelników w krajach hispanojęzycznych od sukcesu właśnie powieści Pudor (z 2005 roku). Wcześniej opublikował jeszcze inny obszerny utwór epicki – El príncipe de los Caimanes (Książę Kajmanów, 2002) oraz zbiór opowiadań Crecer es un oficio triste (2003). Pisał również dla dzieci i na potrzeby telewizji, w tym do seriali. (Co momentami widać, słychać i czuć, ale bez „patologicznych doznań” do przeglądu). Z kolei za swoją ostatnią powieść (o przemocy) Abril rojo, wydany w 2006 roku, szeroko komentowany quasi-thriller polityczny z czasów rządów Fujimoriego, otrzymał Premio Alfaguara 2006 – prestiżową nagrodę dla hiszpańskojęzycznej powieści roku. Książka ukazała się w Polsce jako Czerwony kwiecień. Autor Wstydu razem z innymi pisarzami latynoskimi młodego pokolenia współtworzy literacko-publicystycznego bloga El Boomeran(g) – www.elboomeran.com.

Polscy studenci (iberystyki i nie tylko) mogli już w 2006 roku przeczytać próbki tekstów tego prozaika, dziennikarza i tłumacza w ujotowskim piśmie latynoamerykanistów „Curara”. Teraz przeszedł czas na pełnowartościową powieść – telewizyjną, w odcinkach, jak pokaże lektura.

[...]

Peruwiańczyk wypływa w Polsce na fali zainteresowania literaturą hispanojęzyczną, choć nie do końca reprezentuje znane wcześniej wzorce. Ani z niego „wczesny Vargas Llosa”, jak twierdzi wydawca, ani realista magiczny, jak mniemają niektórzy recenzenci. Bliżej mu do nowych realistów i filmowych, krótkich ujęć charakterystycznych dla opowiadań z antologii „American Short Stories”. Problemami i chłodnym miejscami klimatem przypomniała mi też tegoroczną powieść „Żegnajcie, mężczyźni” Antonia Gómeza Rufa. Co ważne – i tę książkę czyta się z zafascynowaniem równym najciekawszym utworom publikowanym po boomie na rozczulającą literaturę latynoamerykańską.

Powieść autora z Peru skupia się na obserwacji relacji międzyludzkich, drąży, czego w nich brakuje. Pisarz na przykładzie rodziny Ramosów ukazuje problemy z nawiązaniem i utrzymaniem kontaktu między ludźmi, również kochającymi się. Małżonkowie ze „Wstydu” uciekają od siebie w świat prywatnych lęków wewnętrznych, zdradzają, ranią. Na ich doświadczaniu miłości i niemówienia o niej skupia się narracja.

Małżeństwo Lucy i Alfreda przestało kwitnąć kilka lat temu, teraz nie wiedzą, co ich łączy. Codzienna rutyna zabija byłą namiętność, para pozostaje niezdolna choćby do regularnych zbliżeń w łóżku. Mechanicznego seksu poza oficjalnym związkiem gotowy (ciałem) jest zaznać tylko Alfredo.

Dwójka dzieci Ramosów, nastolatka Marianna i mały Sergio, również żyją w osobnych światach, nie znosząc się nawzajem. Ona odkrywa tajemnice swojego ciała i skłonności lesbijskie, on goni duchy zamiast myśleć o względach dziewczynek.

Pojawia się dominujący problem, w związku z którym nie będzie można przejść do ustalającego się porządku „bezmiłości”. Alfredo, po wizycie u lekarza, dowiaduje się o śmiertelnej chorobie. Zostało mu sześć miesięcy życia. Usilnie próbuje o tym komuś powiedzieć, by zrozumieć nową sytuację i obrać kurs na krótką przyszłość, jednak więzi łączące go z innymi są tak słabe, że nie znajduje siły na przełamanie bariery wstydu (stąd m.in. tytuł ksiązki). Jedynym ukojeniem, towarzyszką zostaje whisky.

Mężczyzna potrzebujący wsparcia jak nigdy wcześniej nawiązuje ulotny romans z sekretarką, Glorią. Młoda matka i pracownica ulega mu, poczuwszy się wreszcie docenioną i darzona szczerym uczuciem kobietą. Nadzieje na związek rozdmuchuje nieoczekiwanie Alfredo. Uświadamia Glorii i sobie, że nie o bycie razem mu chodziło. On szukał kogokolwiek, kto umożliwi mu otwarcie się i wypowiedzenie na temat kłopotliwej kwestii. Sekretarka, czując się wykorzystaną przez szefa, w akcie zemsty dzwoni do coraz dziwniej prowadzącej się (też) żony...

Szybko i jak w transie czyta się kameralną, skromną objętościowo książkę Peruwiańczyka. „Wstyd” nie zachwyca rozmachem, ale dawkowaniem środków, dobieraniem scen, by zawładnąć wyobraźnią i odczuwaniem czytelnika. Dająca do myślenia i sprawnie napisana powieść. Mimo że przedwcześnie się kończy – podobnie jak życie głównego bohatera – Alfreda.

[Bryska]


Wstyd to książka o seksualnych obsesjach, o samotności ludzi, którzy spędzili ze sobą pół życia, o braku komunikacji, w końcu o rozpadzie rodziny. Powie ktoś, że takich książek jest obecnie wiele, jednak siłą Roncagliolo jest to, że „bezwstydnie” pisze o rzeczach, o których nikt głośno nie mówi. Dzięki swemu poczuciu humoru może poruszyć poważne problemy, nie wywołując przy tym niestrawności u czytelnika. No i ten kot…
[Kuba Lelek]