Z bliska i z oddali [Recenzje - poezja]
|
Iza Smolarek, się lenienie, Portret, Olsztyn 2006
Poznanianka zdobyła mnie jako świadoma kobieta pisząca dzisiaj. Wydając debiutancki zbiór wierszy, nie uległa bowiem, z powodu sukcesów w przestrzeni wirtualnej, pokusie choćby upozorowanego (pod tytułem) lenistwa, samozadowolenia ani zadufania. Przeto zadbała o mocną dawkę poezji dla czytelników swojego wcielenia książkowego. Obmyśliła tomik o widocznym profilu (badanie związków...), z określoną – choć skrzętnie komplikowaną – formułą działania słowem. Zamiast tylko przyszykować i wydać światu papierowy zbiór wierszy, upozorować go na pamiątkę zaszczytnej działalności netowej iskierki i kremu z kury (pod ostatnim nickiem ukrywa się autorka w wortalu Nieszuflada.pl), poznanianka z premedytacją złożyła tom, na który wypada spojrzeć jak na przejaw autorefleksji, wyborów z siebie, wiwisekcji ciał stających na drodze życia i kartach twórczości. Zaczęła wypracować sobie poczet zasług młodości: cykl poetyckich zmagań ze słowem, który intryguje odważnym, bezpośrednim ujmowaniem związków żeńskości i męskości. |
|
Graphos – po myśli malowane [Recenzje - poezja]
|
Marta Grundwald, Ajajaj...!, Poznań 2006
Pozwalam sobie przedstawić Państwu twarz nową, ale nietuzinkową w poezji. Bo w sposób niecodzienny wchodzi w wielbiony przez nas świat znaków; z nutą sceptycyzmu i niebywałą ostrożnością odnosi się do przedmiotu (własnych) zainteresowań, obiektów pożądanych (przez wielu innych) – pól wyrażania się, nadawania i odbierania znaczeń. Moja bohaterka, Marta Grundwald, w skierowanej do czytającego wypowiedzi zaznacza wprost: „Nie ufam słowom. Mam wobec nich wiele podejrzliwości”. Zabezpieczenie to przed osądem, namiastka postulowanego samokrytycyzmu i ostrożności w poczynaniu sobie (z) wierszem? A może prewencja kierowana dystansem wobec jakkolwiek „przedmiotowo” rozumianej sztuki?... |
|
Nieustającej Pomocy! [Recenzje - poezja]
|
Marcin Pryt, Szpital Heleny Wolf, Warszawa 2005
Marcin Pryt z zespołu 19 Wiosen („barok nega punk”) nie tylko śpiewa. Jest też autorem wierszy i piosenek grupy. Lampa i Iskra Boża wydała mroczny zbiór przejawów jego twórczości słownej pt. Szpital Heleny Wolf. Tom wypełniają autorskie rysunki i teksty drukowane białą, zróżnicowaną metrycznie czcionką na czarnym tle. Świetny zabieg edytorski, by zaprezentować odbiorcy utwory, które „pokazują ludzką twarz bohaterów kronik kryminalnych”, prorokują bliską apokalipsę, silnie zaznacza się w nich fascynacja aerofuturyzmem”. Gdyby jeszcze zapewnienia z noty na okładce znalazły odzwierciedlenie w materii tekstowej... Ponieważ zawartość książki to raczej chorobliwa dawka nagonki na poetyzujące (?) słowa do wypełnienia pieśni 19 Wiosen, a nie samodzielna, pełnowartościowa działalność wielkomiejskiego artysty. |
|
Od teorii do praktyki – French Love [Recenzje - poezja]
|
Adam Pluszka, French Love, Kraków 2006
Autor wypowiada się wieloznacznie nie tylko w tytule French Love. Cały tom „miłości francuskiej” wypełniają: gęsta tkanka wyszukanej materii językowej, nacechowany osobnością styl, nagłe impasy w sytuacjach przedstawionych i zwroty retoryczne, dojmujący tematyzm, emotywny tekstualizm. A wszystko po to, by stworzyć historie z seksualności, erotyzmu, który emanuje skrywanym w eufemizmach i niedopowiedzeniach szaleństwem. Pluszka odnajduje swój dyskurs w akcie PODMIOTowych i PRZEDMIOTowych zbliżeń. Bez końca zastanawia się nad swoim pisaniem, pytając WIERSZem: „Jak ty znosisz mnie”? A czytelnik towarzyszy tej sensualno-intelektualnej wędrówce... |
|
Debiutant w poezji? [Recenzje - poezja]
|
Maciej Sawa, rok $ roki, Olkusz 2006
Rzadko zdarza się widzieć tak dojrzały tom debiutanta! Maciej Sawa musiał wygrać I Ogólnopolski Konkurs Poetycki im. Kazimierza Ratonia, żeby publiczność czytająca mogła poznać bogactwo i skalę jego wierszy. Ten dzień jednak nastąpił. „Surrealistyczna przygoda lektury wierszy Maćka Sawy” przynosi wielość wrażeń autotelicznych, ale oczekuje też porozumienia z substancją pozaliteracką (mówiącemu ciąży problem bycia mieszkańcem pogranicza, przynależność do kreślonego przez innych marginesu). Bohater tej poezji praktykuje ucieczki od unicestwienia w nadrealnych wizjach, usilnym, a w razie potrzeby wulgarnym, przeformowywaniu materii (natury, słownej) oznaczającej koniec. Przemyślanin unika płytkiej elegijności, nieustannie stawia na prezentację dobrowolnie zatracanej podmiotowości, „przebłysk [jej] geniuszu i ostateczności”. |
|
<< Poprzednie 1 2 Następne >>
|