ŻYCIE i PRZEżycie SZTUKi
[SZTUczKA]
Świadkowie są jak ryby, / które przed chwilą nauczono mówić*… Jednak spróbują przemówić moje zmysły – uczestnicy wernisażu „Muzyka dla ryb” przygotowanego przez Piotra Lutyńskiego (instalacje, skrzypce) i Świetliki (oprawa muzyczna i słowna) na krakowskim Kazimierzu. Sprawcy wieczoru 6 stycznia 2005 wybrali na miejsce wydarzeń Alchemię – klub nie tylko dla wtajemniczonych w projekty artystyczne, ale i gości spoza towarzystwa.
04 Apr 2006 by Tomasz Charnas

Amerykanizacja Edyty, albo: O tym, jak przeinaczałem Perłę
[SZTUczKA]
Twórcy często szukają natchnienia do pisania u innych autorów; intertekstualność kusi młodych ponowoczesnych bez pomysłów lub z ich nadmiarem. Ja nawiązuję kontakty z obcą spuścizną jawnie i z premedytacją. Kiepski ze mnie tłumacz literalny, więc mogę dać upust swoim (anty)estetycznym skłonnościom, parafrazując teksty podniecająco wyśpiewywane przez kuszącą odzieniem (i warunkami) diwę. Płody tej działalności nie zadowolą wszystkich, ale głodny sukcesu pseudoartysta – jak ja – gotów jest zaryzykować.
30 Mar 2006 by Tomasz Charnas

ŻYCIE i PRZEżycie SZTUKi
[SZTUczKA]
Świadkowie są jak ryby, / które przed chwilą nauczono mówić*… Jednak spróbują przemówić moje zmysły – uczestnicy wernisażu „Muzyka dla ryb” przygotowanego przez Piotra Lutyńskiego (instalacje, skrzypce) i Świetliki (oprawa muzyczna i słowna) na krakowskim Kazimierzu. Sprawcy wieczoru 6 stycznia 2005 wybrali na miejsce wydarzeń Alchemię – klub nie tylko dla wtajemniczonych w projekty artystyczne, ale i gości spoza towarzystwa.
04 Apr 2006 by Tomasz Charnas

Amerykanizacja Edyty, albo: O tym, jak przeinaczałem Perłę
[SZTUczKA]
Twórcy często szukają natchnienia do pisania u innych autorów; intertekstualność kusi młodych ponowoczesnych bez pomysłów lub z ich nadmiarem. Ja nawiązuję kontakty z obcą spuścizną jawnie i z premedytacją. Kiepski ze mnie tłumacz literalny, więc mogę dać upust swoim (anty)estetycznym skłonnościom, parafrazując teksty podniecająco wyśpiewywane przez kuszącą odzieniem (i warunkami) diwę. Płody tej działalności nie zadowolą wszystkich, ale głodny sukcesu pseudoartysta – jak ja – gotów jest zaryzykować.
30 Mar 2006 by Tomasz Charnas