Teraz polska proza [FELIEtonY]
|
To się czyta – TYLKO DOBRE KSIĄŻKI!
Kto jeszcze próbuje przekonać (potencjalnych) czytelników, słuchaczy i podglądaczy, że – mimo utyskiwań cudownie żyjących sobie w telenowelowym świecie calineczek oraz gustownie skrojonych i przyprasowanych kopciuszków na łamach wybiórczych dzienniczków – w polskiej prozie ostatnich miesięcy można znaleźć pozycje ciekawe? Niewielu. A szkoda. Nie tylko dlatego, że świetne interpretacje pozostają w głowach, a najciekawsze rozmowy toczą się w kuluarach (bez kamer i mikrofonów), przy stolikach z piwem i w niemedialnych sporach... |
|
Gettowi wydawcy z charakterem [FELIEtonY]
|
Nowa krakowska oficyna i nie tacy starzy wyjadacze (na) rynku
Karakter to staropolskie słowo oznaczające krój pisma drukarskiego i samą czcionkę. Eks-znakowcy: Małgorzata Szczurek, Magdalena Hajduk-Dębowska i Przemek Dębowski założyli własną oficynę o takiej nazwie. Działają pod hasłem: „Wydajemy, co się nam podoba”. Plany mają ambitne, deklaracje składają obiecujące: – Założyliśmy wydawnictwo, ponieważ wierzymy w siłę prawdziwej literatury. Chcemy wydawać ambitną prozę, która pozwala – parafrazując Schopenhauera – czas wykorzystać, a nie tylko spędzić. Podobają się nam powieści, które łamią przyzwyczajenia, zmieniają spojrzenie na świat. Rolę wydawcy rozumiemy jako misję: misję odkrywcy i uważnego obserwatora rzeczywistości. Będziemy odkrywać nowe literackie lądy, to, co dzieje się na peryferiach, na styku kultur: w Afryce, na Karaibach, w Azji. Tam rodzi się dziś najciekawsza literatura, która mówi coś istotnego o świecie i ludzkich sprawach. Propozycje? — Kielonek i African Psycho Alaina Mabanckou — To oślepiające, nieobecne światło Tahara Ben Jellouna — Dzieci bohaterów Lyonela Trouillota — Fruwająca dusza Yoko Tawady |
|
Mężczyzna na skraju załamania nerwowego [FELIEtonY]
|
Michel Houellebecq w KRK
– Co za niewiarygodności powypisywał Pan Marecki na temat Houellebecqa? Jak małe jest to miasto, miałem okazję przekonać się w czwartek. Zaledwie kilka osób było zaproszonych na picie w Psie z Houellebecqiem. Mieliśmy zadanie pokazać francuskiemu pisarzowi miasto nocą, wybraliśmy knajpę przy Sławkowskiej.
– A do tego, że wylądował w ramionach jakiejś szesnastolatki się nie przyznał!? Na palcach dwóch rąk mógłbym policzyć osoby, które o tym wiedziały. Siedzę przy barze dużo, dużo wcześniej na meczu Niemcy – Chorwacja. Wchodzi nastolatka, pyta barmana, o której odbędzie się spotkanie z autorem "Cząstek"? Bałtyk odpowiada, że to pomyłka.
– Towarzysz Sierakowski? Sławek Sierakowski? – Niestety, pomyłka. Nawet 20 kg temu było mi do niego daleko... Teraz chłopakowi się spóźnia bardziej niż mojej nieskromnej osobie. Proszę się ustawić z pisarzem Houellebecqiem. Coraz więcej chętnych czeka na towarzysza KP-owca i na prze/schadzkę. – O, przepraszam. – Nie ma sprawy. To nie był mój pierwszy raz w ten sposób. |
|
Świeże mięsko z krakowskiej konserwy [FELIEtonY]
|
Mikołaj Łoziński, Reisefieber, Znak, Kraków 2006
Buńczuczny Jaś Kapela, nazwany kiedyś Pikaczu polskiej poezji, obwieścił w jednym z wywiadów, że Nagroda Kościelskich to „jakaś wewnętrzna nagroda starszych ludzi, którzy niedługo umrą na stwardnienie rozsiane albo Alzheimera”, wyróżnienie dla młodych polskich pisarzy dawane przez „ludzi po osiemdziesiątce”. W 2007 roku to „szacowne grono” namaściło, wsparło gotówką oraz swoim nadwyrężonym autorytetem i zawodnym czasem smakiem literackim autora jed(y)nej książki, Reisefieber – Mikołaja Łozińskiego. Czy słusznie? W kuluarach **ujotowo-bankietowej starszyzny i w młodoliterackich knajpach wrzało do dywagacji, dlaczego nagrodę otrzymał akurat świeżo upieczony absolwent psychologii bez publikacji w pismach niszowych a przedstawiciel miejscowego – dla wielu członków jury – zachowawczego Znaku. |
|
Gazeta wybiórcza (do obłędu) [FELIEtonY]
|
Jak, według Pawła T. Felisa, Kino Izraela schodzi na ziemię
|
|
<< Poprzednie 1 2 3 Następne >>
|