POP 4 U 2

Muharem Bazdulj, Koncert, przeł. Dorota Jovanka Ćirlić, Czarne, Wołowiec 2007 (Inna Europa, Inna Literatura)


Każdy z nas ma ulubiony zespół muzyczny i właściwie każdy z nas, jeśli tylko lubi chodzić na koncerty, występ ulubionego zespołu uważa za jedyny i niepowtarzalny, nazywając go często koncertem wszech czasów. Nie można więc powiedzieć, iż koncert moich idoli był lepszy od występu innego zespołu. Są jednak takie koncerty, na które idą ludzie różnego pochodzenia, rożnych wyznań, poglądów, fani występującej na scenie grupy, jak i ci, dla których grana przez nich muzyka nie posiada żadnego uroku.
Takim bez wątpienia był koncert U2, który odbył się 23 września 1997 roku w Sarajewie. Ten jeden jesienny wieczór stał się wydarzeniem przełomowym nie tylko dla mieszkańców Sarajewa. Stanowił bowiem symboliczne zakończenie wojny, ogłaszał powrót do normalnego życia po wojennej zawierusze. Wydarzenie to stało się kanwą minipowieści, będącej swoistym rashomonem; opowieści o losach wielbicieli Bono ciągnących na koncert do Sarajewa. To właśnie o tym koncercie pisze Muharem Bazdulj w swojej minipowieści.


REKOMENDACJE

„Koncert” dla wyznawców tej popreligii, jaką jest muzyka U2, będzie rodzajem apokryfu. Opowieścią o cudzie, jakiego grupa rockowych apostołów dokonała 23 września 1997 r. na stadionie Koševo. Cudzie przemienienia 50-tysięcznego tłumu pełnego niedawnych wrogów, w chór wtórujący Bono, niczym śpiewającemu mesjaszowi: „One life with each other /Sisters/ Brothers”. Dla wielbicieli Bałkanów lektura będzie okazją do krótkiej wycieczki do powojennego Sarajewa, w którym zamiast nienawiści, stanu oblężenia i strachu, panuje miłość, wolność i zabawa. A miłośników młodej literatury ta minipowieść może urzec połączeniem naiwnej i emocjonalnej narracji z dojrzałością stylu oraz erudycją autora.
(Bartek Dobroch)

Dwójka maturzystów, kilku studentów, żołnierz, para młodych kochanków, kibol, dziennikarz i Ambasador. Oczekiwanie, szaleństwo i wielkie przeżycie, a w tle smutek, niepokój i niedawno zakończona wojna. Jest jednak nadzieja, bo jak powiedział Bono, ten koncert należy do przyszłości, a rock and roll to wyzwolenie.
(Cezary Łasiczka)

Koncert U2 w Sarajewie to jedno z najważniejszych wydarzeń w historii rocka, takich które wspomina się potem całymi dekadami, jak festiwal w Woodstock czy ostatni koncert Joy Division w Birmingham. Chciałbym o tamtych koncertach przeczytać taką książkę!
(Wojciech Orliński)


O AUTORZE

Muharem Bazdulj urodził się w 1977 w Travniku (Bośnia i Hercegowina) i mieszka tam nadal. Skończył anglistykę i amerykanistykę na uniwersytecie w Sarajewie. Od 1996 pisze dla sarajewskiego tygodnika „Dani”, i innych czasopism byłej Jugosławii, m.in. „Feral Tribune” (Split), „Reporter” (Belgrad-Banja Luka), „Zarez” (Zagrzeb), „Vreme” (Belgrad), a także „World Press Review” (Nowy Jork). Pomimo młodego wieku, autor opublikował książkę eseistyczną, tomik poezji, a także trzy zbiory opowiadań: „One Like a Song” (1999), „Druga knjiga” (2000, „The Second Book” – opublikowany w USA przez Northwestern University Press jako część prestiżowej serii Writings from an Unbound Europe) – za którą otrzymał Nagrodę Soros Foundation-Open Society of Bosnia and Herzegovina, oraz „Travnicko trojstvo” (The Travnik Trinity, 2002)
W 2007 w Polsce, we wrześniowym numerze czasopisma „Pobocza”, poświęconym literaturze i poezji bośniackiej, ukazały się jego wiersze w przekładzie Agnieszki Łasek. W tym samym roku wydano polskie tłumaczenie jego minipowieści „Koncert” (2003).




OPINIE i POPiSiory

Jak doszło do tego koncertu? Przecież nie każdy zespół chciałby występować w kraju, któremu nadal daleko było do pokojowej stabilizacji. Członkowie grupy U2 to jednak autorzy niepokorni, pokojowi buntownicy i twórcy protest songów. W 1993 r. lider U2 – Bono, napisał tytułową piosenkę do filmu dokumentalnego, nakręconego podczas konkursu piękności w oblężonym Sarajewie. W nagraniu wziął udział Luciano Pavarotti. Ta piosenka to „Miss Sarajevo”. Dzięki specjalnym łączom Europejczycy mogli zobaczyć na żywo, co się dzieje w Bośni, a najpiękniejsze dziewczyny, w ostrzeliwanym wtedy mieście, trzymały transparent z napisem “ Nie pozwólcie im nas zabijać.”
Przy planowaniu trasy koncertowej promującej nową płytę, zrodził się pomysł, aby Sarajewo także do tej trasy włączyć. Piosenkę „Miss Sarajewo” Bono zaśpiewał na żywo pierwszy raz, właśnie podczas koncertu na stadionie Kosevo. Czy tylko ze względów komercyjnych? Może nie tylko. Przecież ten koncert nie musiał się odbyć. Trzy dni wcześniej odbył się koncert U2 we Włoszech i muzycy mogli sobie zrobić przerwę, przed koncertem w Grecji, który odbył się trzy dni po Sarajewie.
Przygotowanie koncertu to gigantyczne przedsięwzięcie. Ogromna scena na stadionie Kosewo składała się z dwóch części: głównej – szerokości stadionu i mniejszej - połączonej mostem z pierwszą. Gigantyczny ekran o powierzchni 700 mkw. stanowiący tło – to ciężar 30 ton. Siedem kamer (sześć mobilnych i jedna statyczna) filmowało koncert, przekazując również obraz na ekran. Główną dekoracją była ogromna 10-metrowa cytryna i 30-metrowa wykałaczka z nabitą na nią oliwką o średnicy 12 metrów. Pośrodku stał 30-metrowy żółty łuk triumfalny, na którym umieszczono głośniki o mocy 30 tysięcy watów. Do tego jeszcze milion świecących diod, pięć kilometrów kabli na scenie i poza nią, trzy generatory zaopatrujące to wszystko w prąd. Ekipa techniczna całego tournee to 170 osób. Całość – 1200 ton sprzętu, na miejsce dostarczyło: 15 autobusów, 52 ciężarówki i samolot typu Boeing 757. Wszystko to dla 50 tysięcy widzów czekających na stadionie. Do tego trzeba jeszcze dodać wszystkich zaangażowanych w to wydarzenie: wszystkich rozprowadzających plakaty i bilety, hostessy, ochronę, dziennikarzy, fotografów, operatorów, hotelarzy, sklepikarzy, sprzedawców fast foodów i restauratorów, kierowców autobusów, kolejarzy, porządkowych, służby medyczne i Bóg wie kogo jeszcze. W mieście gdzie dopiero zakończyły się działania wojenne, wszystko to wydaje się niemal nierzeczywiste. A jednak koncert się odbył. Dla mieszkańców byłej Jugosławii stał się symbolicznym zakończeniem wojny i powrotem do normalnego życia.
Lecz czy można opisać koncert? Będzie to tylko relacja, która nie zastąpi nigdy przeżyć z takim koncertem związanych. Napisanie, że Bono śpiewał jedną z piosenek w pozycji embrionalnej, to nie to samo co oglądanie tego na żywo. W pierwszym przypadku wydaje się to niemal śmieszne, w drugim było prawdopodobnie fascynujące.
[Joanna Jakubik]

Autor dba o pozornie nieważne szczegóły, stara się malarsko pokazać postaci; raz udaje mu się to lepiej, raz gorzej, umiejętnie jednak naśladuje ich języki. Młodzi kochankowie z Tuzli i kibic Sejo są bodaj najciekawsi i najbardziej wyraziści. Książka jest momentami zabawna, pełna aluzji, których nie sposób do końca oddać w przekładzie. Szereg wydarzeń utkany jest wokół asocjacji i stereotypów, których zrozumienie wymaga dobrej znajomości realiów bośniackiej kultury: od głupawego Muja – prototypu wielu dowcipów o Bośniakach, po historię sporów kibiców piłkarskich.
Czytelnik nieznający Bośni może dzięki ,,Koncertowi” poczuć klimat Sarajewa, miasta magicznego i pełnego sprzeczności. Koncert irlandzkiej grupy z jej symbolicznym przesłaniem zwraca miastu, choćby na chwilę, jego największy mit – mit o bezkonfliktowej wielokulturowości. To był najważniejszy koncert w historii U2. Fakt, może tylko dla garstki ludzi, ale ich małe światy wcale nie są gorsze od jakichkolwiek innych, nawet tych największych.
[Maciej Czerwiński ]

„Koncert” to powieść o cudzie, o tym czego dokonać może muzyka i artysta jeśli dociera do naszych serc, gdy każdy wers odczuwamy dreszczem każdej kończyny, drganiem każdego nerwu, emocją wspomnień napływających do oczu.
Gdyby nie zaistniałe polityczno-historyczne okoliczności, Sarajewo byłoby tylko kolejnym z 79 miast wliczonych w olbrzymie przedsięwzięcie, jakim było tournee będące „dobrą nowiną” wydania przez grupę U2 jedenastej studyjnej płyty – „Pop”. To jednak właśnie Sarajewo stało się miejscem najważniejszym, miejscem dokonania się cudu, gdzie wśród dopalających się jeszcze śladów niedawnej domowej wojny zapalają się reflektory i tysiące zapalniczek, bo w końcu jak śpiewa Bono „one love, one life, when it's one need, in the night, it's one love we get to share it...”.
[Justyna Szmajser]

Marko to młody student zafascynowany twórczością U2. Pozwoliła mu ona odbyć pasjonującą podróż w krainę literatury i filmu, do których pośrednio lub bezpośrednio odwoływała się przez lata słuchana przez bohatera muzyka. U2 otworzyli Marko na świat estetycznych doznań, wszak „Podchodził do ich albumów jak Sherlock Holmes, szukając śladów metafizycznej harmonii”. Dla Marko udział w koncercie jest właśnie czymś na kształt metafizycznego doznania. To coś, na co wyczekuje i coś, co pozwoli mu na odnalezienie harmonii we własnym życiu.
Sejo natomiast jest zagorzałym kibicem. Koncert U2 staje się dla niego projekcją lęków i nienawiści wobec stadionu Koševo, którego destrukcję pod butami tłumu bohater chce obserwować z dziką satysfakcją. Udział w występie kapeli, z którą nie czuje się związany, będzie symbolicznym zadeptywaniem podczas koncertu traumatycznego wspomnienia o zmarłym podczas wojny przyjacielu.
Damir podejmuje decyzję o dezercji, aby zobaczyć i usłyszeć Bono na żywo. Niespełniony artysta plastyk próbuje choć na chwilę zapomnieć podczas koncertu o tym, że służba wojskowa jest dla niego tylko kolejnym złudnym sposobem na przetrwanie i nadanie sensu życiu w rzeczywistości powojennego bałaganu, relatywizmu i szczątkowości uczuć. Wraz z nim na stadion przybędą także niebieskie ptaki, studenci dziennikarstwa – Mirso i Roba oraz dwie maturzystki z Chorwacji, z których jedna założy sobie, iż podczas koncertu Bono zaśpiewa specjalnie dla niej piosenkę. Na stadion wkroczy także Merima i Tin, dla których to wydarzenie jest przede wszystkim okazją, aby przez chwilę nacieszyć się sobą z dala od ciekawskich spojrzeń konserwatywnych rodziców.
Przybędzie na ten niezwykły występ również Azra; ona poprzez udział w tym wydarzeniu pożegna się ostatecznie z bratem, któremu wojna odebrała marzenia, plany i życie. Azra powie: „Dla mnie ta wojna skończy się dopiero wtedy, kiedy U2 zagra tu swój koncert”. Tę opinię podzielić mógłby niejeden uczestnik koncertu, dla którego udział w hipnotycznym, muzycznym show na stadionie zrujnowanego przez wojenną pożogę miasta będzie początkiem nowego i jednoczesnym pożegnaniem z mrokami przeszłości.
[Jarosław Czechowicz]