Kilka uwag o stylu i fenomenie dzieł Mariana Pankowskiego
„Marian Pankowski to jeden z pisarzy żyjących na obczyźnie, których twórczość pozostaje w cieniu dorobku największych emigracyjnych sław. [...] ten piszący po polsku twórca, mieszkający od końca wojny w Brukseli bardziej jest znany w kraju, w którym przyszło mu żyć, niż w kraju rodzinnym” – pisała w 2001 roku Krystyna Ruta-Rutkowska we wstępie do swej monografii Dramaturgia Mariana Pankowskiego. Problemy poetyki dramatu współczesnego. Sporo się zmieniło do tego czasu, jeśli chodzi o odkrywanie i przybliżanie sylwetki pochodzącego z Sanoka autora. Wznowiono jego dzieła w „modnych” seriach literackich, wzbudzając zainteresowanie i mediów, i czytelników osobą pisarza, zorganizowano konferencje poświęcone twórczości Panko, wydano poświęcone mu numery monograficzne i bloki tematyczne w czasopismach.
Rozmaitości
Prawie dziewięćdziesięcioletni pisarz po uczestnictwie w kampanii wrześniowej i pobycie w obozach koncentracyjnych (Auschwitz, Gross-Rosen, Bergen-Belsen) związał swoje losy z Belgią, do której przybył w 1945 roku. Tam ukończył studia slawistyczne, otrzymał obywatelstwo belgijskie, pracował jako lektor języka polskiego i wykładowca literatury współczesnej na Université Libre de Bruxelles. Z czasem został kierownikiem Wydziału Slawistyki. Swoje prace krytyczno- i historycznoliterackie, w tym doktorat o Leśmianie, publikował w języku polskim i francuskim.
Przez lata najwięcej emocji wzbudzały w ojczyźnie dramaty i proza Pankowskiego: zawierające „prowokacyjne ujęcia problematyki obyczajowej, narodowej i religijnej”, pełne właściwych poezji eksperymentów językowych. Łącznie „starszy pan z Belgii” wydał ponad trzydzieści książek. „Wysoko postawieni” docenili między innymi tomy Z Auszwicu do Belsen i W stronę miłości, nominowane do Nike 2001 i 2002, oraz Ostatni zlot aniołów – prozę zwyciężczynię Nagrody Literackiej Gdynia 2008. Wypada chyba przestać opatrywać jego publikacje adnotacją: „Marian Pankowski jest jednym z najlepszych, a zarazem najmniej znanych w Polsce, pisarzy mieszkających i tworzących poza granicami kraju”.
Rzeczy pierwsze
Jak czytać i komentować dzisiaj teksty cenionego poety, dramaturga i prozaika? Wystarczy, żeby piszący o mistrzowskiej twórczości Mariana Pankowskiego skupił się na rejestrowaniu „uwag o dobrym stylu” autora – i tym sposobem zacznie dekonstruować zjawiskowość jego tekstów. (Osobiście używam określenia „poezja prozy” na oddanie ich literackiej jednostkowości). Dzięki niepowtarzalnemu językowi, ponadczasowym formułom operowania nim książki polskiego profesora z Belgii są zmaterializowaniem idei literackości oraz ucieleśnieniem dojrzałej prozy, której pożądają i krytycy, i czytelnicy.
Wspaniałym uzupełnieniem obecności pisarza w Polsce byłoby utrwalenie jego lektur w postaci audiobooków, uwieczniających autora, który we właściwy sobie sposób czyta „na głos”. (Potencjał tej wciąż niedocenianej u nas „formy podawczej” tekstu najlepiej wykorzystał Michał Witkowski, aktorsko interpretując swoje Lubiewo i Barbarę Radziwiłłównę z Jaworzna-Szczakowej). Takie plany zdradzili dotychczasowi wydawcy dzieł Pankowskiego. Podczas ostatniej wizyty w Polsce pisarz spędził kilka dni w studiu nagraniowym, gdzie przeczytał ulubione fragmenty ze swoich książek. Po edycji mają one zostać opublikowane na płytach CD. (Książka audio będzie promowana w ramach festiwalu „Nowe media literatury” organizowanego przez Instytut Książki i Korporację Ha!art w ramach „Pór Prozy” w październiku 2008).
Po stronie pamięci
W premierowych i wznawianych przez Korporację Ha!art i Wydawnictwo Krytyki Politycznej tytułach slawisty z Uniwersytetu Libre odbiorcy odnajdują wiele innych – „poza stylem” – składników, refleksji bliskich postawom nowoczesnym. Panko, guru wielu młodych literatów, osobliwie ujmuje starcie człowieka (z) natury i człowieka Kultury, przypomina o wartościach humanitarnych i humanizmie dziejowym (Rudolf), upomina się o osoby pomijane bądź odrzucane, mówi wprost albo w zawoalowanej – liryzmem – postaci o sprawach przemilczanych, wstydliwych, zmarginalizowanych (kategoria młodości i starości sprawdzana w starciu z dojrzałą miłością, obrazy przeszłości i fenomen pamięci indywidualnej w Balu wdów i wdowców). Nie boi się Polak z Belgii rozliczeń z wmawianymi (sobie) fascynacjami i niewyrażalnymi fobiami, tak jednostek, jak zbiorowości (Pątnicy z Macierzyzny). Literackiego kunsztu i uniwersalności swoich dzieł dowodzi profesor w każdej edycji książkowej. Ostatni tytuł na przykład, wspomnieniowo-futurologiczną sylwę Ostatni zlot aniołów, zamienił w wywrotowy poemat epicki: stylistyczny majstersztyk (wyraz fascynacji językiem Kochanowskiego, wielkich romantyków czy Leśmiana) oraz akt rozliczenia z własnym życiem, rodakami, wspólnymi (?) wierzeniami i Historią.
Literatura (radykalna) Mariana Pankowskiego przekracza granice „znanego i oswojonego”, zrywa z czytelniczymi przyzwyczajeniami, ceni poszukiwania nowo(czesno)ści, próbuje łamać tematyczne (uwarunkowane społecznie lub kulturowo) tabu. Autor czyni to wszystko niespotykanymi dziś w książkach środkami. Sięga po przedwojenną polszczyznę, gwary regionalne i środowiskowe, teksty ludowe i „intertekstualia” w dykcji wysokiej, uwodzi archaiczną, wydawałoby się, stylistyką (klasycznie „roztańczone” układy rytmiczne, niebagatelne wiązania syntaktyczne, bogactwo tropów i figur retorycznych) pomieszaną z wyrazami współczesności. Całość dzieł przypomina prozę poetycką... Od pierwszych stron odczuwa się nietypowe, jak na obecne – niepoetyckie – czasy, środki na rzecz wyrażalnego. Co ważne: czytelnik płynie razem z narracją, śmiało przygląda się obrazom, scenom i „ludzkim” historiom, nie mając wielkich problemów z towarzyszeniem słowu Pankowskiego – wybornego stylisty.
Twórczość autora Rudolfa różni się światopoglądowo od krajowej poezji „starych mistrzów”, gdyż emigracyjny pisarz odebrał lekcję ponowoczesności na Zachodzie, w Brukseli. Jego książki wyrażają często obcą Polsce wrażliwość i mentalność (równość, ciało, płeć), manifestują indywidualizm, prezentując żywioł psychofizjologii po przejściach… życiowych!
Do żywego
Teksty Mariana Pankowskiego czytane były na razie przez samego autora na spotkaniach literackich, w audycjach radiowych – nagrywanych, gdy autor odwiedzał ojczyznę, oraz interpretowane przez aktorów (m.in. z Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie). Przede wszystkim jednak pozostają dziełami z uwagą słuchanymi, żywo odbieranymi. Publikacja jego książek w wersji do słuchania z pewnością przyczyni się do lepszej i szerzej zakrojonej recepcji Literatury „starszego pana z Belgii”. Wierzę w to, gdyż ufam głosowi niepodrabialnego pisarza – w dobrym stylu.