Czytane z dłoni [Recenzje - poezja]
|
Marcin Siwek, Fuga dłoni, Kraków 2004
Marcin Siwek układa swe utwory w ciągi tematyczne (do współ/odczuwania, a dopiero potem domniemywania, prób ogarnięcia rozumem), roz/rzucając kości – miniatury formalnie eksperymentujące z wyznacznikami piosenki, monologu bądź poematu dialogowego, aforyzmu, a nawet haiku. Operowanie szeroko zakrojoną synestezją z kolei tworzy nagromadzenie obrazów, brzmień i od/głosów rejestrujących akty dozgonnej fizyczności („człowiek / po amputacji / drugiego człowieka”). Bo przemiany cielesności, ludzkiej (?) świadomości to kolejne dojmujące tematy ascetycznej poezji Siwka, która działa przez narzucanie do bólu ukonkretnionych wizji upadania i degradacji stworzenia. |
|
ORATORium na śmierć zamiast życia [Recenzje - poezja]
|
Marcin Siwek, Nekyja, Kraków 2006
Tegoroczny zbiór Siwka, Nekyja, stanowi kontynuację podjętych w debiutanckiej Fudze dłoni wątków oraz sprawdzania doznawanych środków poetyckiego wyrazu. Autor angażuje w swoją sztukę słowa wszystkie zmysły czytelnika, ma ambicję harmonijnie zespalać barwy, uczucia, czynności... Poszukuje bowiem istoty śmierci w synestezji, obłędnych wrażeniach, które są zamykane w „słowa” – „dopóki / się nie wykrwawią / do ostatniej litery”. Chociaż wiele stron tomu zajmuje „zmartwiała” fizyczność, nie mamy tu do czynienia z turpizmem, „mięsem” Grochowiaka. Ciała, kadłuby, roz/rzucone kości i pióra, krew („masz / w ustach czarny // knebel skrzepu”) usta funkcjonują w poezji Siwka przede wszystkim jako odarte z jednostkowych emocji exemplum, przykładowa wizja kresu – przechodzenia żywej materii-podmiotu i przedmiotu w stan agonii… |
|
Dycio: wybierając poezję jako miejsce na ziemi [Recenzje - poezja]
|
Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki, Dzieje rodzin polskich, Warszawa 2005
W Dziejach rodzin polskich Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki zdobył się na chęć portretowania bliskich… Nie tyle chodzi o ludzi (przodkowie, krewni), ile o emocje, ekspresje ducha i ciała rodzące się w chwilach odejścia czy utraty: tak członków rodziny jak… siebie od siebie. Opowiadający o niby-rodzinnych związkach psychicznych i mentalnych Dycio usiłuje budować własną świadomość wobec problemu własnego? członków rodziny? nieistnienia wśród żywych. Dotyka też materii uwieczniania bądź uśmiercania pamięci… |
|
Na Wiosnę! [Recenzje - poezja]
|
Maciej Kaczka, Wiosna, Lampa i Iskra Boża, Warszawa 2005 + płyta CD Soft LAns i roMans
Trudno napisać wiele o poetyce „pierwszego w Polsce tomu tzw. wierszy slamowych” autorstwa Macieja Kaczki. Poznałem jednak – nie tylko ze słyszenia – wybryki krakowskiego śpiewaka knajpianego. Jednym z nich jest bez wątpienia wydanie Wiosny, czyli zapisu deklamacji sentymentalnego wielbiciela dumek, pieśni neapolitańskich i oper. Pomijam – jako tylko skromny polonista – ocenę popisów wokalnych oblubieńca (i mecenasa) „młodoliterackiej bohemy” dawnej stolicy zawartych na gratisowej płycie Soft LAns i roMans. Wolę skupić się na publicznym i krytycznym odczytaniu zawartości – ponoć poetyckiej w swym zawodzeniu – książki. |
|
Na granicy czy poza nią? Dycki i ostateczność [Recenzje - poezja]
|
Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki, Przewodnik dla bezdomnych niezależnie od miejsca zamieszkania, Legnica 2000
Co potrafi zrobić człowiek w sytuacji krańcowej? Wolę nie odpowiadać na pytanie ani jako homo sapiens, ani jako czytelnik. Ale po przeczytaniu Przewodnika dla bezdomnych niezależnie od miejsca zamieszkania Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego myślę więcej... będąc „w” materializacjach słownych zwanych wierszami. Warszawski poeta o ukraińskich korzeniach w tomie z 2000 roku podnosi kwestię szukania tożsamości człowieka ogarniętego kryzysem świato(p)oglądowym. Droga okazuje się kręta i wyboista, gdyż mężczyzna musi uciekać jeszcze przed śmiercią, a ciało i umysł nie stanowią w tym przypadku azylu. |
|
<< Poprzednie 1 2 Następne >>
|