W stronę Chicago Ala al-Aswaniego [Recenzje - proza]
|
Ala al-Aswani, Chicago, przeł. Izabela Szybilska-Fiedorowicz, przedm. Marek M. Dziekan, Smak Słowa, Sopot 2010 (Kontynenty)
Egipcjanie zdążyli już nazwać go następcą noblisty Nadżiba Mahfuza. Ludzie Zachodu namiętnie rozczytują się w przekładach jego barwnej, ale kontrowersyjnej dla ziomków prozy. Przyszła kolej na Polskę, by poznała jedną z perełek literatury arabskiej ostatnich lat – „Chicago” Ala al-Aswaniego. Powieść, przetłumaczona już na prawie 20 języków, ukazała się nakładem sopockiego wydawnictwa Smak Słowa, które poprzez swoją nową, odkrywczą serię literacką Kontynenty prezentuje najciekawszą współczesną prozę z całego świata. „Chicago” to już druga opublikowana w Polsce książka egipskiego opowiadacza – wcześniej, w 2008 roku ukazał się u nas jego filmowy „Kair, historia pewnej kamienicy”. Al-Aswani to obecnie najpopularniejszy pisarz egipski. Jest o nim głośno, ponieważ nie tylko pisze znakomite książki, ale też zrywa z arabskim tabu, porusza trudne, niewygodne tematy... Egipcjanin pisanie uznaje za strefę absolutnej wolności – dlatego śmiało eksploruje najmroczniejsze zakamarki ludzkiej natury i charakteryzuje rejony, o których wielu wolałoby nie mówić. |
|
W czerni i w bieli [Recenzje - proza]
|
Christopher Wilson, Ballada o Lee Cottonie, przeł. M. Potulny, Niebieska Studnia, Warszawa 2007
Lee Cotton przyszedł na świat w stanie Missisipi w 1950 roku. Był synem czarnoskórej Amerykanki i białego jak śnieg islandzkiego marynarza - czarnym chłopcem o bladej skórze i włosach blond. Wychowany w murzyńskiej społeczności chłopak trafia do armii i doznaje tam nieszczęśliwego wypadku. Uszkadza w nim samochód wojskowy i rani swoje krocze. Na amen. Dzięki lekarzowi eksperymentatorowi z US Army został operacyjnie przemieniony w kobietę, zachowując męski umysł i skłonność do dziewczyn. Po zmianie płci stał/a się zatem Lee... homoseksualistką. Nie poprzestaje na tym ucieleśniony ideał dziecka rodzonej matki i chirurga plastycznego. Z wiekiem bohater/ka przechodzi kolejne metamorfozy, wstrząsy prywatne i w bogatym życiu towarzysko-zawodowym seksbomby fotografki. Dzięki nietypowym przemianom (szarżujące geny afroamerykańskiej matki sprawiają, że Cotton zostaje powabną mulatką kochającą kobiety), wrodzonym talentom, sprytowi i błyskotliwemu umysłowi robi karierę. Zdobywa cenne doświadczenia, którymi dzieli się z czytelnikiem: z bycia dyskryminowaną, prześladowaną, mordowaną, potępianą i... kochaną. |
|
Całuski, cukiereczki i Ciacho (genderqueer) [Recenzje - proza]
|
Mehmet Murat Somer, Zabójstwo Buziaczka, przeł. A. Polat, Prószyński i S-ka, Warszawa 2008.
Jak wyjaśniał wizytujący w Polsce Turek, pomysł na książki z cyklu Hop-Cziki-Yaya wziął się z chęci wypełnienia pewnej niszy na rynku literatury, ponieważ dotąd nikt jeszcze nie pisał o detektywie transwestycie. Crossdresserzy krzątali się do tej pory jedynie po kartach powieści spolszczanego noblisty Orhana Pamuka. Wizytatorzy Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie mieli przedsmak transgenderycznej przygody literacko-performance'owej, wybierając się na spektakl Pułapka na myszy na tutejszej Małej Scenie. Przeniesiona na deski teatru za sprawą Olgi Lipińskiej powieść zaskakiwała na początku i w finale – rozmawiającą z publicznością królową kryminałów, Agathą Christie, w męskim ciele. Dlaczego? Akurat nie w tej sztuce autor/ka dokonuje mordu... Somer także chciał odmienić wizerunek osób LGBTQ, którzy bywają traktowani jako obiekt drwin, podśmiewania się czy lekceważenia... albo przebierańcy i chore typki spod ciemnej gwiazdy, którym w głowie plugastwa i niegodziwości. |
|
Pierwszy raz i inne przyjemności (feat. Ziółko) [Recenzje - proza]
|
Joanna Fabicka, Seks i inne przykrości, W.A.B., Warszawa 2005
| Niechaj nie drżą ze strachu matki swoich synów ani tatusiowie swoich córeczek na wieść o tym, że – jako zaangażowani poloniści – jawnie i z premedytacją zalecamy do samodzielnej lektury książkę zatytułowaną „Seks i inne przykrości”. Powieść Joanny Fabickiej należy przypisać do nurtu popularnej prozy młodzieżowej, ale niosącej ze sobą wiele wartości, przede wszystkim poznawczych. Zarówno dla nastolatków (przeżywających bolączki dojrzewania: domowe i szkolne piekiełko, dylematy tożsamościowe, chuć), jak i rodziców, nauczycieli, którym trudno uwierzyć, że czas inicjacji seksualnej młodych Polaków przypada na okolice osiemnastki (wersja optymistyczna) albo wcześniej. No i staje się porównywalny z osiągnięciami statystycznymi krajów sąsiednich. Propagujemy czytelnictwo lekkich próz, bo sprzyjają egoistycznym zapędom: czy to rozrywce, czy nadrabianiu zaległości filmowych, muzycznych itp. Niech książka też się stanie obiektem pożądania! Bo zaoferuje niejednemu i niejednej wiele miłych chwil i powodów do ekscytacji... |
|
Taniec z Gwiazdą [Recenzje - proza]
|
Gilad Atzmon, Moja jedna jedyna miłość, tłum. A. Nowakowska, Czarne, Wołowiec 2008
| Pojawił się konkurent dla Etgara Kereta i jego literackich ziomali! Bohater artystycznie pozytywny – choćby w negatywach. „Izraelczyk, który woli, by określać go jako Palestyńczyka, Żyd, który sam siebie nazywa eks-Żydem, saksofonista i klarnecista, pisarz, filozof i niespełniony pilot”. Efekt literacki? „Kąśliwa satyra na tożsamość żydowską, syjonizm i seks”. Narracja wywiadowcza „o żydowskim trębaczu, który przez pomyłkę znalazł się w polu działania izraelskich szpiegów”. Kierunek działania: „syjonizm, żydowskie poczucie wyjątkowości, izraelski aparat szpiegowski i nadużywanie odwołań do Holokaustu”. „Przezabawny pisarz i najzabawniejszy muzyk od czasów Ronniego Scotta” pojawił się pośród anglojęzycznych Żydów. „Gilad Atzmon pisze własną historię państwa Izrael, zmieniając ją w perwersyjny komiks – który chwyta za serce” – oznajmiają na powitanie zmierzającym do zbzikowanego kibucu. Autor „My One and Only Love” nieźle poszalał, ale „państwo Izrael po początkowym szoku powinno być z niego bardzo dumne” – zapewniają znawcy dobrej męskiej zabawy. |
|
<< Poprzednie 1 2 3 4 5 6 7 8 Następne >>
|