Bez seksu, bez łez, proszę Państwa [Recenzje - proza]
|
Edward Pasewicz, Śmierć w darkroomie, EMG, Kraków 2007
Siódmy tom z serii Polska Kolekcja Kryminalna to kompletny niewypał. Pozycja jest promowana jako „pierwszy polski kryminał gejowski”, ale brakuje jej literackiej za/wartości czy potencjału do wzbudzenia zainteresowania, o kontrowersjach nie wspominając. Obłędny pseudokorektor powieści, Marcin Świetlicki, po lekturze powiedział wyzywająco: „Edward Pasewicz robi rzeczy, których ja nie potrafię…” – co skrzętnie odnotowano na okładce w funkcji blurba. Miał rację wokalista Świetlików. Krakusowi takiego gniota prozatorskiego spod swojej ręki jeszcze na rynek książkowy nie udało się wypuścić. Obaj kryminalni autorzy popełniają błędy książkowe (Pasewicz to znakomity poeta, do roli udatnego prozaika jednak mu daleko – nieumiejętnie, choć obyczajnie się facet postanowił sprzedać) i czysto językowe. Tych ostatnich redaktor Marcin Baran i zespół wydawnictwa EMG przepuścili zdecydowanie więcej niż dopuszczalna w mistrzowskich antykryminałach liczba „dwanaście”. |
|
Tak jak pierwszy raz [Recenzje - proza]
|
Paweł Jaszczuk, Testament, Portret, Olsztyn 2007
Zmieniona wersja Testamentu Schlichtingera (1991) – debiutu książkowego Pawła Jaszczuka.
Autor wprowadza DO POWIEŚCI
Padają strzały w Sarajewie i zaczyna się pierwsza wojna światowa, lecz dla Jürgena Schlichtingera tak samo ważny jest klucz morderczych kormoranów, jak śmierć Franciszka Ferdynanda. Na kartkach dziennika młodziutkiego psychiatry gra stary patefon, pijany wozak klęczy na Kaiserstrasse i pachnąca wiatrem koszula wisi na wieszaku. Te iluzoryczne ślady przeszłości tworzą Testament nieistniejącego już Zakładu dla Obłąkanych w Kortau i żyjących w nim kiedyś ludzi. |
|
Zróbmy sobie rewolucję [Recenzje - proza]
|
Ksenia Buksza, Alonka Partyzantka, PIW, Warszawa 2007
Donoszą... Miniaturowa powieść osiemnastoletniej Kseni Bukszy z Sankt Petersburga.
Dzielna rosyjska dziewczynka Alonka – w ramach resocjalizacji po niewczesnych wybrykach alkoholowych wysłana przez rodziców na białoruską wieś – pewnego ranka budzi się w świecie rządzonym przez trzy korporacje-imperia. Natychmiast podejmuje walkę z nową władzą: skrzykuje oddział partyzancki, organizuje sieć konspiracyjną i planuje zbrojny zamach na pociąg pancerny, którym podróżuje sam Szef Korporacji. Połączenie stylu hagiograficznego, języka radzieckich opowiastek propagandowych o bohaterach wojennych i na wskroś współczesnej fabuły sensacyjnej okraszona bajkową atmosferą odrealnionego rosyjskiego miasta z mówiącymi szczurami i tajemniczym balkonikiem, z którego od wieków rzucają się na bruk prokuratorzy miejscy, kiedy lud traci do nich zaufanie – wybuchowy literacki koktajl dla miłośników zarówno klasycznej, jak i najnowszej literatury rosyjskiej. |
|
Potworności [Recenzje - proza]
|
Amanda Filipacchi, Miłość jest straszna, przeł. Katarzyna Karłowska, Rebis, Warszawa 2007
Potwierdzam. Miłość jest straszna, szczególnie gdy zajmuje się jej opisywaniem amerykańska pisarka. |
|
Chiny: do DNA [Recenzje - proza]
|
Mo Yan, Obfite piersi, pełne biodra, przeł. Katarzyna Kulpa, W.A.B., Warszawa 2007
Prozy Mo Yana (1956) nie da się czytać na trzeźwo. Ot tak, całkiem zwyczajnie: dla zabicia czasu, na bezsenność. Lepiej wyłączyć racjonalne myślenie, dać się porwać gwałtownej sile pióra i wyobraźni autora zeszłorocznej Krainy wódki. Albo – jeśli nie poskutkuje – wziąć L4, wygonić żonę/teściową do apteki po środki na tolerancję dla nałogowych pismożerców i... na osobności zażywać lektury – aż do utraty sił lub mimowolnego zapadnięcia powiek. [...] Obfite piersi, pełne biodra – następne wydane w Polsce, okazałe dzieło Chińczyka (ponad 600 stron) – oferuje strawę wyszukaną, ale tylko dla odważnych, którzy zechcą przejść próbę sił recepcyjnych, czyli przebrnąć przez niedającą wytchnienia powieść. Autor bowiem multiplikuje rozwiązania fabularne, mnoży wątki realistyczne i nad-przyrodzone, nasyca treść (z historii życia „prywatnego” i dziejów obywateli Państwa Środka w XX wieku...) środkami stylistycznymi właściwymi raczej poezji, stopniuje napięcie, by gorycz chwil z przeszłości i powagę narratorskiego „ja” rozładować odpowiednimi dawkami czarnego humoru. |
|
<< Poprzednie 1 2 3 4 5 6 7 8 Następne >>
|